Nie mogę uwierzyć, że to już koniec Negatywu Szczęścia. Uważam, że jest to moje najlepsze opowiadanie. Nigdy tak się nie przywiązałam do bohaterów. A to wszystko jest w dużej mierze waszą zasługą. Gdyby nie wasze pochwały, które często mnie wzruszały, pewnie nie pisałoby mi się tak przyjemnie. Naprawdę dziękuję, że trwaliście ze mną, czytając to opowiadanie. Ciekawa jestem, czy będziecie zadowoleni z zakończenia.
Dziękuję wam za ośmiomiesięczną przygodę. Dziękuję, że czytaliście to opowiadanie. Dziękuję za każdy komentarz. Za każde miłe słowa. Za wszystko. Jesteście najlepsi. Kocham was.
Statystyka bloga w chwili publikowania tego rozdziału:
Komentarzy: 548
Wyświetleń: 34 131
Wow, dziękuję! :')
Okej, nie przeciągam dłużej, zapraszam do czytania! ♥
Otwórz oczy
Rozejrzyj się
Pomyśl jak wygląda twoje życie
Czy jesteś szczęśliwy?
Czym jest szczeście?
Kiedy je odnajdziemy?
Może czeka tuż za rogiem?
Idź i się przekonaj.
Mijały minuty, chociaż Zayn miał
wrażenie, jakby upływała cała wieczność. Widział wszystko w zwolnionym tempie.
Widział jak podbiegają do niego przyjaciele, słyszał podjeżdżającą karetkę,
jednak na nic nie zwracał uwagi. Klęczał na ziemi, trzymając dłoń dziewczyny,
przytykając ją co chwila do ust, całując kawałek po kawałku, modląc się do Boga
i szlochając cicho.
Nie wiedział jak dotarł do szpitala. Cała droga
zmyła się w całość i trzeźwość myślenia wróciła do niego wtedy, kiedy stanęli w
środku budynku. Wyprzedził Liama idącego na przedzie i biegiem ruszył w stronę
recepcji.
Oddychając spazmatycznie i przeczesując drżącymi
rękoma włosy, otworzył usta, aby zadać pytanie, jednak wyprzedził go Liam,
który położył mu dłoń na ramieniu. Zayn starał się uspokoić, czując obecność
przyjaciela, jednak nie mógł. Miał wrażenie, że były w nim dwie różne osoby.
Jakby ciało odłączyło się od duszy. Serce ściskało go z bólu, w piersi zbierał
się szloch, a łzy, które nie przestawały płynąć mu po twarzy, denerwowały go i
co chwila ocierał je rękawem.
Louis i Harry chwycili Zayna za ramiona, który
zapierając się nogami, chciał zostać razem z Liamem i dowiedzieć się, gdzie
jest Amy. Nie pozwolili mu jednak na to i usadowili go na jednym, z wielu
krzeseł w poczekalni. Próbował skupić się na czymkolwiek. Zaczął liczyć czarne
kafelki w szaro-czarnej mozaice, jednak zgubił się po dwudziestu trzech.
Próbował zamknąć oczy i oddychać głęboko, jednak wtedy chwytała go jeszcze
większa panika i zaczynał się dusić. Dał więc sobie z tym spokój i po prostu
siedział, ruszając energicznie nogami, ściskając dłonie w pieści i patrząc się
w przestrzeń.
W końcu Liam dowiedział się, gdzie zabrano Amy i
wróciło przyjaciół. Zayn wstał na jego widok i spojrzał mu w twarz, jednak jej
wyraz był nieodgadniony.
- Jest na OIOM`ie – powiedział, zaciskając usta i
przełykając głośno ślinę. Harry i Louis spojrzeli na siebie z przerażeniem w
oczach, a Zayn poczuł jak krew odpływa mu z twarzy. Zachwiał się i poczuł jak
jego nogi stają się miękkie. Opadł na krzesło, chowając twarz w dłoniach.
Trafia na OIOM. To tam trafiaj ludzie, z którymi
jest bardzo źle. Którzy walczą o przeżycie.
Myśli pędziły w jego głowie i gdyby nie to, że Liam usiadł obok niego i
objął ramieniem, przyciskając głowę Zayna do swojej piersi, prawdopodobnie
wpadł by w kolejny atak paniki.
Nie wiedział co ma robić. Mógł tylko czekać. Nie
mógł pomóc i nienawidził siebie za to.
***
Zayn nie wiedział ile minęło godzin odkąd tu
przyjechał. Kiedy obudził się na ramieniu Liama, w zasięgu wzroku nie było ani
Louisa ani Harry`ego. Zmarszczył brwi i ziewając cicho, rozejrzał się
delikatnie w koło. Wyciągnął z kieszeni telefon i napisał esemesa do Louisa:
Gdzie
jesteście?
Czekał na odpowiedź, jednak minęło pięć minut i jej
nie otrzymał. Westchnął głęboko. Nagle do jego uszu doleciały podniesione
głosy:
- Nie idź tam, Niall. Do cholery, wyjdź stąd! – To
zdecydowanie był głos Harry`ego. I Zayn wyczuł, że najmłodszy chłopak jest
wyraźnie zdenerwowany.
- Niall, powinieneś wrócić do domu, twój obecność
tutaj, to nie jest dobry pomysł – powiedział Louis, spokojniejszym głosem.
- Mam prawo kurwa wiedzieć co się stało – krzyknął
Irlandczyk i w tym momencie Zayn go zobaczył. Wyglądał jak siedem nieszczęść.
Jeśli w hotelu Zayn twierdził, że Niall jest pijany, to nie wiedział jakimi
słowami określić stan, w jakim znajdował się on teraz. – O, no proszę, jest i
nasz bohater! – zakpił Niall, chwiejąc się i podchodząc do Zayna. – To wszystko
kurwa twoja wina – warknął.
- O czym ty mówisz? – spytał Zayn, marszcząc brwi.
- To twoja wina, że ona tu jest. Nienawidzę cię,
Zayn. Nienawidzę jej, nienawidzę Amy. Tak bardzo was nienawidzę za to, co
zrobiliście – warknął, cedząc każde słowo i patrząc na Zayna z nienawiścią w
oczach. Ciemnowłosy poczuł jak po twarzy spływają mu łzy, a jego serce łamie
się na pół.
Zanim zdążył odpowiedzieć, Harry i Louis mocno
złapali Nialla za ramię i Harry warknął:
- Wychodzisz Niall. T e r a z!
Kiedy cała trójka zniknęła z pola widzenia i
ponownie Zayn został sam z Liamem, który siedział w milczeniu na krześle,
przyglądając się tej sytuacji, schował twarz w dłoniach i po chwili jego
ramiona zaczęło się trząść od płaczu. Nie dość, że słowa Niella zadały mu
potworny ból, zmagał się także z myślami krążącymi wokół osoby Amy.
Umierał ze strachu o Amy. Nie wiedział co się z nią
dzieje. Nie wiedział co ma czuć. Nie wiedział co ma zrobić. Czy chwytać się
resztek nadziei? Dopiero teraz, kiedy jest o krok od stracenia Amy, zdał sobie
sprawę ile ona dla niego znaczy.
***
Około godziny później, podszedł do nich lekarz,
który zaprosił ich do gabinetu. W milczeniu usiedli na krzesłach i wlepili
pełne niepokoju spojrzenia w mężczyznę, który westchnął, pochylając się w ich
stronę. Położył dłonie na biurku i powiedział:
- Opanowaliśmy krwawienie, jednak stan Amy wciąż
jest niestabilny. Mało tego, jej organizm był wyczerpany i po przeprowadzonej
operacji, ma jeszcze mniej siły.
- Ale będzie dobrze, prawda? – wyjąkał Zayn,
ściskając rękę Liama.
Doktor milczał przez chwilę, patrząc
w oczy Zayna, które aż raziły bólem w nich zgromadzonym. Mężczyzna powoli pokręcił
przecząco głową.
- Obawiam się, że nie będzie to
takie proste. Amy potrzebuje przeszczepu nerki. Mówiąc szczerze, kula trafiła w
takie miejsce, że to jest cud, że dziewczyna jeszcze żyje.
- Mogę być dawcą – powiedział szybko
Zayn, nawet nie zastanawiając się nad odpowiedzią. Spodziewał się, że
przyjaciele spojrzą na niego jak na wariata, jednak zamiast tego, usłyszał po
chwili coś innego. – Zróbcie mi testy – powiedział mulat.
- Mi także – powiedział Liam, a
Harry i Louis także kiwnęli głowami.
Zayn poczuł jak ściska go w środku.
Nie wiedział, czy kiedykolwiek zdoła się odwdzięczyć chłopakom za taki gest. Doktor
kiwnął głową i powiedział:
- W porządku, w takim razie proszę
za mną.
***
Minęły kolejne dwie godziny, podczas
których każdy z nich siedział jak na szpilkach. Nie dość, że wciąż nie mogli
odwiedzić Amy i dowiedzieć się coś więcej o jej stanie, to czekali na wyniki
testów. Kiedy doktor ponownie poprosił ich do gabinetu, nie owijał w bawełnę.
- Przykro mi, ale żaden z was nie
może być dawcą. Amy ma rzadką grupę
krwi, przykro mi – powiedział i widział jak twarze chłopców zapadają się w
sobie, a ich oczy przygasają.
- A… Ile może potrwać czekanie na
dawcę? – spytał z obawą Zayn. – Mogę zapłacić, zrobię wszystko – wyjąkał,
bawiąc się dłońmi.
- Nawet jeśli, to czekanie będzie
trwało zbyt długo. Amy ma naprawdę mało czasu. Liczy się każda godzina…
Kiwnęli jedynie głowami i bez słowa
wyszli na korytarz. Opadli na siedzenia. Milczeli przez dłuższą chwilę,
próbując odnaleźć się we własnych myślach.
Zayn wiedział o czym mówi lekarz.
Jeśli Amy szybko nie dostanie nowej nerki, umrze. Nie musiał usłyszeć tego od
niego. Zdawał sobie z tego sprawę i to go dusiło od środka. Bo czuł taką
bezsilność, że miał ochotę krzyczeć na każdego i wszystko.
Siedzieli tak jakiś czas i wszystkich
zaskoczyło przybycie Nialla. Tym razem, był spokojny, ubrany w codzienne
ubrania i jego oczy patrzyły w normalny sposób. Przez chwilę wszyscy mierzyli
się wzrokiem po czym Niall powiedział:
- Co z nią? – szepnął.
- Umrze – powiedział Zayn, a Niall
skrzywił się, słysząc to bezpośrednie stwierdzenie, które Zayn wypowiedział w
tak beznamiętny sposób. Nie zamierzał jednak w to wnikać i spytał się:
- Jak to? Nic się nie da zrobić? Co
się dzieje? – spytał z paniką w głosie.
- Dlaczego w ogóle pytasz, Niall? –
spytał Harry, bez cieniu złości w głosie, jego głos był spokojny. –
Powiedziałeś, że jej nienawidzisz.
- Kłamałem. Nie nienawidzę ani jej,
ani ciebie, Zayn. Kocham was, Boże, tak bardzo was przepraszam. Nie wiem.. Nie
wiem jak mogłem tak się zachować. Jest mi tak wstyd. To wszystko moja wina. Nie
twoja. Przepraszam, ja nie chciałem – powiedział Niall, szybko wypowiadając
słowa i po chwili zanosząc się cichym płaczem, który wstrząsnął jego ramionami.
Cała czwórka patrzyła na niego z bólem w sercu. Widok płaczącego Nialla
sprawił, że wszyscy pękli. Pierwszy stał Zayn, który mocno objął przyjaciela
- Jest w porządku, Niall, jest w
porządku, ciii – szepnął, a po chwli do ich dołączył Liam, Harry i Louis.
- Więc… Dlaczego mówicie, że Amy
umrze? – spytał, odsuwając się od nich.
- Potrzebuje przeszczepu nerki, a
żaden z nas nie może być dawcą. Liam nawet nie był badany, z oczywistych
powodów. A czekanie na dawcę będzie trwało zbyt długo… - stwierdził Harry.
- Nie! Ona nie może umrzeć! -
krzyknął Niall, zakrywając dłonią usta. Zacisnął oczy i wymamrotał: - Zrobię
testy. Może będę mógł być dawcą. Ona musi żyć, rozumiecie?!
- Niall, wiesz, że szansa jest jedna
na sto? – spytał Zayn, wzdychając. Niall zwrócił uwagę na ból w jego oczach.
Autentycznie cierpiał. I dopiero teraz dostrzegł, że Amy nie jest dla Malika
żadną zabawką. Że jest dziewczyną, do której on autentycznie coś czuje.
- Wiem, ale ja mogę być tą szansą, Zayn.
Przynajmniej tyle mogę zrobić – powiedział, kręcąc głową. – Ona musi żyć – szepnął. – Muszą ją za
wszystko przeprosić. Muszę…
***
Znów czekali na wyniki. Niall chodził w tę i wedetę
po korytarzu, trzymając dłonie na głowie, mamrocząc niezrozumiałe rzeczy pod
nosem. Kiedy podszedł do nich doktor, Niall szybko ruszył w jego stronę.
Mężczyzna uśmiechnął się do niego delikatnie:
- Gratuluję, Niall. Możesz być dawcą – powiedział a
po chwili cała piątka wykrzyknęła z ulgą i uścisnęła się, płacząc i śmiejąc się na zmianę.
- Zdajesz sobie sprawę ryzyka jakie to za sobą
niesie, prawda? – upewnił się lekarz, a Niall kiwnął głową. Już o tym myślał.
Nie obchodziły go skutki. Chciał po prostu, żeby Amy żyła. Nie liczyło się nic
więcej. – Dobrze. Jeśli jesteś gotowy,
zapraszam do gabinetu, gdzie podpiszemy wszystkie formalności. Przeszczepu
dokonamy za kilka godzin.
W chwili, kiedy lekarz oznajmił dobrą wiadomość, w
sercu każdego pojawiła się iskierka nadziei, która podtrzymywała ich przed
straceniem zmysłów. Teraz czekały ich najtrudniejsze godziny decydujące o życiu
Amy.
Zayn marzył o tym, aby zasnąć i obudzić się, kiedy
cały ten koszmar się skończy.
Dwanaście
godzin po operacji
Cała czwórka siedziała na twardych krzesłach,
przymykając co chwila oczy, marząc o chwili snu. Chwilę później otwierali je
szybko, starając się zachować trzeźwość umysłu.
Wiedzieli, że operacja się udała i teraz czekali. Milczeli,
pogrążając się we władnych myślach. Lekarz powiedział, że Amy powinna niebawem
się obudzić i wszystko powinno być dobrze. Że będzie żyła. Jednak w ich
umysłach wciąż pozostawała nuta niepokoju o dziewczynę. Bali się, że nagle coś
pójdzie źle.
Takie myśli ich wyczerpywały Nie wiedzieli ile
jeszcze będą w stanie czekać. Niepokój i strach rozsadzał ich od środka. Nie
mogli nawet wejść do Nialla, aby sprawdzić czy wszystko z nim w porządku.
Musiały im wystarczyć słowa lekarza, który zapewnił, że Horan ma się dobrze.
Całej sytuacji nie ułatwiał fakt, że do prasy
wyciekła wiadomość o tym, że Amy jest w szpitalu. Jako, że One Direction
znajdowało się w szpitalu, przed wejściem roiło się od dziennikarzy. Dlatego
też, utknęli w tym budynku.
Zdawali sobie sprawę, że niebawem czeka ich poważna
rozmowa z menadżerami. Dziwili się, że ich telefony jeszcze się nie
rozdzwoniły. Cóż, z małym wyjątkiem. Simon wysłał Liamowi jedynie krótką
wiadomość:
Wszystko z
wami w porządku? Co się stało?
Liam odpisał wymijającą odpowiedź:
Wszystko
okej. Porozmawiamy niebawem. Nie martw się.
Mimo, że tego nie chcieli, zapadli w półsen, z
którego wybudził ich głos lekarza mówiący:
- Chłopcy, Amy się obudziła – powiedział,
uzupełniając coś na kartce, która była przypięta do twardej podkładki, którą
trzymał w ręku. Wszyscy jak oparzeni podnieśli się z krzeseł i zaczęli
wypytywać jeden przez drugiego:
- Możemy się z nią zobaczyć?
- Co z nią?
- Jak ona się czuje?
Serca chłopaków biły w niesamowicie szybkim tempie,
a dłonie drżały. Zayn miał szeroko otwarte oczy i z uwagą patrzył na lekarza,
który obdarzył ich delikatnym uśmiechem.
- Możecie do niej wejść, ale nie na długo. I nie
przemęczajcie jej zbytnio. Wciąż jest jeszcze słaba – polecił, po czym się
oddalił.
Przez chwile stali nieruchomo, patrząc na siebie
wzajemnie.
- Wchodzimy wszyscy, czy chcesz wejść sam, Zayn? –
spytał Liam, kładąc przyjacielowi rękę na ramieniu. Mulat spojrzał na niego
ciemnymi oczami po czym pokręcił głową.
- Wejdźmy wszyscy – stwierdził Zayn. Przymknął oczy
po czym wypuścił powietrze ustami. Ruszył przodem, wchodząc do sali, gdzie
leżała Amy.
Serce ścisnęło mu się na widok wszystkich urządzeń,
do których była podłączona ciemnowłosa. Jej zawsze migdałowa cera, teraz była
szara i wyglądała bardzo niezdrowo. Włosy potrzebowały szczotki i szamponu, a
popękane usta, pomadki ochronnej. Amy wpatrywała się w okno, marszcząc brwi z
koncentracją. Odwróciła głowę, kiedy usłyszała, że ktoś wchodzi do jej sali.
Otworzyła usta ze zdziwienia, kiedy zobaczyła swoich przyjaciół.
Łzy stanęły jej w oczach i nie mogąc znieść ich
spojrzeń, ponownie odwróciła głowę. Zayn usiadł na krześle stojącym obok łóżka.
- Amy – szepnął, chwytając jej chłodną dłoń, którą
dziewczyna szybko zabrała poza zasięg Zayna. Zagryzła wargę, czując jak łzy
spływają jej po policzkach. Zayn zmarszczył brwi i poczuł ukłucie w sercu. –
Amy, spójrz na mnie – poprosił słabym głosem.
Dziewczyna pokręciła uparcie głową i pociągnęła
nosem.
- Amy, co się dzieje? – spytał wzdychając. Nie
rozumiał jej zachowania.
Przez chwilę wszyscy milczeli. Gdyby nie panująca
cisza, prawdopodobnie nie usłyszeli by szeptu Amy:
- Przepraszam was za wszystko. Przepraszam za
wszystkie kłopoty. Jak tylko mnie wypiszą, spakuję swoje rzeczy i wyniosę się
od was – powiedziała cicho. Po kilku sekundach odważyła się spojrzeć w twarz
Zaynowi. – Myślę, że lepiej by było, gdybyście mnie w ogóle nie spotkali.
Twarz Zayna wykrzywiła się z bólu, które zadały mu
słowa Amy.
- O czym ty mówisz, Amy? – spytał łamiącym się
głosem. – Dlaczego tak mówisz? Boże, Amy, proszę cię, nie wygaduj głupot…
Rozmawiając z Amy, Zayn całkowicie zapomniał o
obecności Louisa, Harry`ego i Liama. Istniał tylko on i Amy.
- Powinieneś mnie nienawidzić. Wszyscy powinniście
mnie nienawidzić. Tak jak Niall – powiedziała, biorąc drżący oddech. –
Przynoszę tylko kłopoty, nie zauważyliście? Jestem nic nie warta – szepnęła,
spuszczając wzrok.
Tak się czuła. Nie wiedziała po co w ogóle żyje.
Powinna umrzeć już dawno. Powinna zrozumieć, że jest nic nie warta. Że jest
zwykłą szmatą. Ale nie., Ona robiła sobie nadzieje na normalne, szczęśliwe
życie. I w tym momencie bańka mydlana pęka i uderza w nią szara rzeczywistość.
- Przestań! – Zayn podniósł głos, a Amy spojrzała
na niego zdziwiona. – Przestań wygadywać głupoty i mnie posłuchaj. Odkąd cię
zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś kimś szczególnym. Że jesteś cudowną osobą o
wielkim sercu, która potrzebowała ratunku, nawet jeśli o tym nie mówiła. Nie
wiem, kiedy straciłem dla ciebie głowę. Ale tak się stało. Cholera, Amy. Kocham
cię – szepnął Zayn, spuszczając głowę i
wpatrując się w swoje dłonie. Spod jego powiek wypłynęły niechciane łzy.
Amy przez chwilę milczała, po czym dotarła do niej
prawdziwość słów Zayna. Zaszlochała cicho.
- Przepraszam – wyjąkała, chwytając Zayna za rękę.
Chłopak spojrzał na nią swoimi pięknymi oczami. Na widok jego spojrzenia, serce
Amy oblało ciepło. Objęła Zayna za szyję, przyciągając go do siebie. – Przepraszam
za wszystko, Zayn. Też cię kocham – wyszeptała mu prosto do ucha.
Kiedy się od siebie odsunęli, uśmiechnęli się do
siebie szczerze, ocierając łzy z oczu. Dopiero wtedy przypomnieli sobie, że nie
są sami. Popatrzyli się na trójkę przyjaciół, którzy przyglądali im się z
radością wymalowaną na twarzy. Uwadze Amy nie umknął fakt, że dłonie Louisa i
Harry`ego były splecione. Uśmiechnęła się na ten widok mówiąc:
- Wygląda na to, że wiele mnie ominęło –
powiedziała, A Louis i Harry spojrzeli na siebie z uśmiechem.
- Tak… W końcu wyjaśniliśmy sobie wszystko –
powiedział Louis.
- To w sumie w dużej części twoja zasługa, Amy –
powiedział Harry, wzdychając. Spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem. –
Przepraszam, że cię uderzyłem, kiedy próbowałaś przemówić mi do rozsądku…
- Nic nie szkodzi, Harry. Najważniejsze, że moje
słowa podziałały – powiedziała Amy, uśmiechając się szeroko. Po chwili jej
twarz spoważniała. Opadła na poduszki i zmarszczyła brwi.
- Gdzie jest Niall? – spytała z obawą i przygryzła
wargę. Mimowolnie zacisnęła dłonie w pięści, bojąc się odpowiedzi. Cała czwórka
milczała, patrząc na siebie nawzajem. Amy wyczuła, że coś jest nie tak. – Gdzie
on jest? Co się stało? – spytała cienkim
głosem, patrząc na nich ze strachem w oczach.
- Lekarze ci nie powiedzieli? - spytał Louis. –
Niall leży kilka sal obok… - powiedział i zanim zdążył powiedzieć coś więcej,
Amy podniosła się gwałtownie, jednak przytrzymał ją Zayn.
- Co mu się stało? O Boże, o Boże – szeptała
gorączkowo, z paniką w oczach patrząc na chłopaków.
- Amy, spokojnie. Niallowi nic nie jest – uspokoił
ją Zayn, całując dziewczynę w głowę.
- To dlaczego leży w szpitalu? – wyjąkała.
- Lekarze nie powiedzieli ci, dlaczego żyjesz,
prawda? – spytał Liam, wzdychając. Amy pokręciła przecząco głową, zakrywając
dłonią usta. – Potrzebowałaś przeszczepu nerki. Mówiąc szczerze, cudem w ogóle
przeżyłaś. Niall był dawcą, bo jedynie jego krew pasowała do twojej –
powiedział Liam. – On cię uratował, Amy.
- Przecież… On… Przecież Niall… Mnie nienawidzi –
szepnęła, nie rozumiejąc. Myśli w jej umyśle pędziły jak szalone. Nie wiedziała
co robić.
- Nie nienawidzi cię, Amy. Był zły, nie wiadomo
czemu. Ale to już przeszłość. Jesteś dla niego niezwykle ważna – powiedział
Zayn uśmiechając się ciepło. Amy poczuła ogarniającą ją ulgę. Niall jej
wybaczył. Nie wiedziała, czy ich stosunki wrócą do normy, ale miała taką
nadzieję.
- Czy mogę go zobaczyć? – spytała z nadzieją.
- Cóż, ty z pewnością nie możesz wstawać, ale zaraz
po niego pójdę – powiedział Liam. Wrócił równie szybko jak wyszedł. Tylko teraz
nie był sam. Niall siedział na wózku, który pchał Liam.
W oczach Amy zalśniły łzy, na widok blondyna.
Załkała, chwytając go za rękę.
- Dziękuję – wyjąkała, krztusząc się łzami.
- Ciiii…. Wszystko w porządku, Amy – szepnął uspokajająco,
gładząc dziewczynę po głowie.
Kiedy oddech Amy się uspokoił, a łzy przestały
płynąć, otarła mokrą twarz i oblizała wargi. Spojrzała badawczo na przyjaciół.
- Pewnie… Chcielibyście jakichś wyjaśnień. Chodzi
mi o… Tą sytuację – powiedziała cicho, bawiąc się swoimi dłońmi. – O tą
sytuację, której świadkiem był Zayn – spojrzała na Mulata, który chwycił ją za
rękę i ścisnął, dodając dziewczynie wsparcia. Wzięła głęboki oddech, przymknęła
oczy i zaczęła opowiadać.
Zaczęła od samego początku, otwierając się przed
nimi. Opowiadając bolesne wspomnienia po raz pierwszy, poczuła się naga,
dlatego przymknęła oczy, wyobrażając sobie, że mówi sama do siebie.
- Niall, pamiętasz, kiedy spytałam cię z wyrzutami,
dlaczego nie oddzwoniłeś? To było jakiś rok po tym, jak wyjechałeś –
powiedziała Amy, wspominając sytuację, która miała miejsce w dzień, kiedy
spotkała Nialla w Londynie.
- Tak, pamiętam – wykrztusił blondyn,. Którego przytłoczyła
ilość bolesnych wspomnień Amy. – Wciąż nie rozumiem o co chodziło…
- Miałeś wyłączony telefon. Nagrałam ci się na
pocztę głowową, przepraszając za wszystkie kłopoty, które na ciebie ściągnęłam.
Powiedziałam, że nie musisz się martwić, bo od teraz nie będziesz musiał się o
to martwić. Mówiłam to, leżąc w wannie, z żyletką w ręku, robiąc kolejne rany
na nadgarstkach – szepnęła Amy, wyciągając w ich stronę ręce, pokryte
podłużnymi bliznami. Nikt wcześniej nie zwrócił na nie uwagi. – Miałam dość. Chciałam zniknąć. Uciec przed Justinem.
Przed tym koszmarem. Pomyślałam, że to dobre wyjście. Ale teraz tego żałuję. Zachowałam
się jak tchórz. Po tym, jak obudziłam się w szpitalu, żałowałam, że nie udało
mi się umrzeć. Ale dzięki temu, udało mi się uciec od Justina. Ale i tak mnie
znalazł – mruknęła, kręcąc głową.
Wszyscy milczeli, nie mogąc otrząsnąć się z szoku.
- Czekaj… Amy, dzwoniłaś do mnie, około rok po tym
jak wyjechałem, tak? – spytał cicho Niall. Dziewczyna kiwnęła głową. – Boże… Ja… Nie odebrałem, ani nie
oddzwoniłem, bo nigdy nie dostałem tej wiadomości – szepnął, chowając twarz w
dłoniach. – Zmieniłem numer – szepnął. – Bardzo cię przepraszam, to wszystko
moja wina – wyszeptał, a jego ramiona zadrżały od szlochu. – Gdybym nie
wyjechał, nic by ci się nie stało. Boże, jak mogłem być takim egoistą?
Niall płakał, ciągnąc dłońmi włosy i zaciskając
wargi. Kręcił gorączkowo głową, oddychając spazmatycznie.
- Niall, uspokój się – poprosiła Amy. – To
przeszłość, okej? To już za nami – powiedziała wzdychając. Podczas gdy Niall
próbował się uspokoić, Zayn czuł, jak wszystko w nim się gotuje ze złości.
- Zabiję skurwysyna – warknął Zayn. – Niech policja
znajdzie tego jebanego psychopatę, Amy. Musimy się tym zająć. Nie pozwolę, aby
on kiedykolwiek więcej się do ciebie zbliżył, rozumiesz?! – warknął zaciskając
dłonie w pięści. Źrenice Malika były rozszerzone do granic możliwości.
- Wątpię, aby policja dała radę go złapać.
Prawdopodobnie jest już w innym kraju, lub na innym kontynencie – mruknęła Amy.
- Z resztą, on myśli, że jestem martwa – wzruszyła ramionami.
- Nie ma mowy, aby to wszystko uszło mu na sucho –
warknął Zayn. - Jadę dzisiaj zgłosić to na policję. Ale musisz zeznawać, moje
zeznania nie wystarczą. Przydałoby się też inne dowody… - mruknął w zamyśleniu.
- Mam pamiętniki, które pisałam – powiedziała Amy,
a Zayn gorączkowo pokiwał głową.
- O, tak, idealnie – powiedział Zayn. Po chwili
jego wzrok stał się nieobecny. Postawa Malika wciąż wyrażała wściekłość i
gniew. – Ten skurwiel w końcu dostanie to, na co zasłużył – warknął.
EPILOG
Pół roku
później
Justin został złapany, miesiąc po tym, jak Zayn
zgłosił sprawę na policję. Chciał dostać się do USA, jednak policja zgarnęła go
na odprawie celnej.
Amy otworzyła własną restaurację, gdyż otrzymała
list od organizatorów konkursu, którzy twierdzili, że
ma zbyt duży talent, aby go zmarnować. Wspomogli ją finansowo i pomogli
otworzyć własną działalność. Prowadziła ją od trzech miesięcy i póki co, biznes
szedł znakomicie.
Zayn
i Amy są szczęśliwą parą. Spędzają ze sobą jak najwięcej czasu się da. Malik
kupił im wspólne mieszkanie i zbiera się na odwagę, aby zaproponować jej, aby
się do niego wprowadziła. Fani od razu zaakceptowali ich związek.
Liam
znalazł sobie dziewczynę, którą poznał dwa miesiące temu. Dawno nie czuł się
tak szczęśliwy.
Niall
zdał sobie sprawę, że nie kocha Amy. Owszem, był w niej zakochany przez długi
czas, jednak to uczucie powoli wygasało. Wciąż trochę bolał go widok Amy i
Zayna, jednak cieszył się jej szczęściem. Zarówno Amy i Zayn na to zasługiwali.
Louis
i Harry oficjalnie są parą i w końcu wyznali sobie prosto w oczy, co czują. Z
polecenia menadżerów, ukrywając swój związek przed fanami, obawiając się ich
reakcji. Niezbyt podoba im się ta sytuacja, ale rozumieją to.
One Direction wróciło do robienia kariery i są w
trakcie nagrywania swojego trzeciego albumu, który wejdzie do sprzedaży pod
koniec tego roku. Część zysków zostanie przeznaczona dla osób oczekujących na
transplantację.
KONIEC
Uprzejmie proszę, aby KAŻDY kto czytał to opowiadanie, pozostawił po sobie ślad. Dziękuję! :)
Teraz znajdziecie mnie tylko >tu<
DLACZEGO JUŻ KONIEC????
OdpowiedzUsuńPYTAM SIĘ???
SZKODA,M ŻE JUŻ KONIEC :C
PRZEPRASZAM, ŻE PISZE CAPS LOCKIEM ALE MUSZE!!!
@Rihanna_dream
JEJKU POPŁAKAŁAM SIĘ, TEŻ PRZEPRASZAM ZA CAPSLOCKA ALE EMOCJE, TO BYŁO PIĘKNE, KOCHAM CIE <3
OdpowiedzUsuńRyczę jak głupia :'(
OdpowiedzUsuńKoniec bloga :(
To był jeden z najlepszych blogów na świece !
Dziękuję Ci za to, że prowadziłaś tego bloga <3
Kocham cięę i nigdy nie zapomnę tego bloga skarbie ! ;***
Ryczę :'(
OdpowiedzUsuńPokochałam tego bloga.
Dziękuje ci za niego.
Wszystko się dobrze skończyło.
Kocham cie i czekam na kolejne dzieła :)
Dziewczyno masz talent do pisania <3 kocham to opowiadanie dzięki za dobrą lekturę tt- @oliwia326992
OdpowiedzUsuńNaprawdę genialne! Aż brak mi słów i nie wiem co napisać.
OdpowiedzUsuńMasz talent, naprawdę!
Bardzo cieszy mnie fragment o Larry'm, ponieważ jestem shipperką. To sprawiło, że twoje opowiadanie stało się jeszcze lepsze (o ile to możliwe).
Na koniec zapraszam do siebie:
http://can-i-stay.blogspot.com/
KOCHAM CIĘ PO PROSTU! <3 Nie lubię One Direction, ale tą historię uwielbiam <3 Genialne zakończenie, tylko szkoda, że Amy nie była jednak z Niallem :< Mam nadzieję, że szybko zaczniesz pisać nowe opowiadanie, bo jedno to mi nie wystarczy haha :)
OdpowiedzUsuńSuper !!! Naprawdę płakałam .... to było świetne :))) szkoda że to już koniec :( ale naprawdę to był extra blog chyba jeden z najlepszych jakie czytałam :D
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńA jednak przeżyła... O jej, aż mi się łezka w oku zakręciła, gdy tak wszyscy zaoferowali się oddać jej nerkę. :) To znak, że jest dla nich wszystkich ważna. Cieszę się, że Niall się opamiętał, a Amy opowiedziała im wszystkim, co jej się przytrafiło. Teraz na pewno łatwiej będzie jej pogodzić się z przeszłością. Rozdział rzeczywiście długi, ale mimo to za szybko go przeczytałam... I mam świadomość, że to ostatni, dlatego jest mi trochę przykro. To miło ze strony organizatorów konkursu, że pomogli jej z otworzeniem własnej restauracji. :) Zasłużyła na to. No, po tym wszystkim, co przeszła, nareszcie zaznała odrobiny szczęścia w postaci Zayna, przyjaciół i własnej restauracji. :) Co prawa liczyłam na smutne zakończenie, ale mimo to nie jestem rozczarowana takim. :)
Matko, jak to się stało, że mam takie zaległości w komentowaniu? Oczy mi na wierzch wylazły, jak przeczytałam, że to już ostatni rozdział i epilog.
OdpowiedzUsuńAle fajny, podoba mi się, bo lubię szczęśliwe zakończenia. Naprawdę bałam się o Amy, kiedy lekarz mówił, że może nie przeżyć. Jakaś część mnie mówiła za to, że to przecież nie może się tak skończyć i dziewczyna przeżyje. I udało się! Wszystko dzięki Horanowi, który miał tą samą krew. Podejrzewałam, że to będzie on zaraz po tym, jak wyszło, że krew z żadnego chłopaków nie jest dobra. Ma szczęście chłopak, że zdecydował się wrócić do szpitala, już w NORMALNYM stanie. Inaczej to bym go chyba zabiła. Za to, co powiedział Zaynowi. Nie wiem, co mu się stało. Wiem, że był zazdrosny, ale mówić takie słowa? Trochę tragiczne. Ale najważniejsze, że wrócił stary Horanek i wszystko dobrze się skończyło.
Powiem ci szczerze, że zdenerwowałam się na Amy, kiedy tak nagle chciała uciekać. Rozumiem, że wiele przeżyła i to pozostawiło po siebie jakiś ślad. Rozumiem, że chciała chronić swoich przyjaiół. Ale czy ona naprawdę myślała, że oni tak łatwo pozwolą jej odejść? Poza tym, zawsze miałam ją za silną dziewczynę, a nie tchórza, który ucieka, kiedy tylko robi się ciężej. Całe szczęście, że Zayn wybił jej ten pomysł z głowy.
Słodka z nich para. Naprawdę jestem zadowolona, że zostali razem. I widzę, że zmierza to coraz głębiej, huhu. Wspólne mieszkanie, tylko patrzeć jak się zaręczą (nieważne, że to już koniec opowiadania, pozwól mi pofantazjować), będą mieli dziecziaczki. Fajnie.
No i dobrze też, że Horanowi przeszło. Może przynajmniej teraz nie będzie zachowywał się jak jakiś dupek, czy coś.
Ale i tak największą radość sprawił mi fakt, że złapali tego cholernego Justina. Mam nadzieję, że będzie gnił w więzieniu do końca życia, o!
Faktycznie dziwnie, że to już koniec tej historii. Naprawdę ci się udała i cieszę się, że ty także się do niej przywiązałaś. Życzę dużo, dużo weny na kolejne historie!
Zapraszam przy okazji na piąty rozdział u mnie. {all--coming-back}:)
Chyba nie mogłam sobie wymarzyć lepszego zakończenia! Naprawdę się bałam, że zrezygnujesz z happy endu i ostatecznie rozryczę się przy tym ostatnim poście. W sumie i tak miałam łzy w oczach, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Tak niewiele brakowało, Amy mogła umrzeć... Gdyby Niall nie otrzeźwiał i nie wrócił do szpitala, tym samym oferując się na dawcę nerki, to prawdopodobnie dziewczyna by nie przeżyła. Byłam wściekła na Horana za to, co na początku powiedział, ale poddając się operacji, która uratowała życie jego przyjaciółce zmazał według mnie wszystkie swoje winy. Nie miał pojęcia, przez co Amy przechodziła, kiedy wyjechał, gdyby odsłuchał tę wiadomość... No, ale nie ma co gdybać. Najważniejsze, że Justin dostanie wreszcie to, na co zasłużył. Co za skurwiel!
OdpowiedzUsuńAmy szczęśliwa z Zaynem, na dodatek jako właścicielka własnej restauracji. Zakochany Liam, kochający się Harry i Louis, Niall, który wyleczył się z nieszczęśliwej miłości... Pięknie, naprawdę. Idealne zwieńczenie tej historii :)
Szkoda, że to już koniec, ale przecież piszesz jeszcze sztukę-zemsty i na pewno ruszysz też z jakąś nową historią. Na pewno będę czytać <3
Pozdrawiam :*
Super
OdpowiedzUsuńChce mi się płakać. Genialne, czekam na nowe opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńgenialnne
OdpowiedzUsuńTHIS IS US cały film tylko tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://twojekinotv.blogspot.com/2013/09/one-direction-this-is-us.html
Cześć! Twoja ocena ukazała się na http://pomackamy.blogspot.no/2013/09/0034negatyw-szczesciablogspotcom.html . Zapraszamy do dyskusji.
OdpowiedzUsuń<3 czytałam :3 /K.Sz
OdpowiedzUsuńTwój blog był najlepszym jaki czytałam <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całe i widzę że jestś za Larrym. Mi się to nie podoba fo końca ale bywa
OdpowiedzUsuńo kurcze znalazłam to opowiadanie dzięki twojemu blogowi "Sztuka zemsty" ale bosz to jest takie nkjduyehfhyefgy przeczytałam to w 1dzien dopero kilka godz temu to zb o bosz ale emocje xx
OdpowiedzUsuńczekam na epilog sztuki zemsty i heppy endu <3
Wow świetne opowiadanie ! Smutne w większości ale i tak wrte przeczytania. :)
OdpowiedzUsuńSuper..Aww *-*
OdpowiedzUsuńjeej *_* pięlny en blog :D świetnie piszesz i w jeden dzień przeczytałam ten jak i Twój następny blog. obydwa są genialne! <3 Naprawdę, ,masz wielki talent, i życzę Ci z całego serca rozwijania go dalej! <3 @vintageneverend
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dziś:P
OdpowiedzUsuńŚwietny blog:)
zaczęłam to czytać wczoraj wieczorem i dopiero teraz skończyłam :)
OdpowiedzUsuńogólnie to opowiadanie mi się baaaaardzo podoba <3 ale spodziwałam się troszkę innego obrotu spraw. Chyba zmyliło mnie trochę zdjęcie w tle bloga :) Szczerze mówiąc do końca nie wierzyłam, że Amy będzie z Zayn'em. / @kabum_tss
Nani?! Dlaczego koniec?! ; ; dopero teraz znalazlam ten blog ale nie zaluje :c smutam bo juz nie bedzie kontynuacji tego wspanialego opowiadania~
OdpowiedzUsuńTo... to było... cudowne ;w;
OdpowiedzUsuńNie mg przestać płakać :')
:) Naprawdę bardzo ciekawy blog. Mocno wstrząsnęły mną przeżycia głównej bohaterki ale ogólnie czytało się bardzo przyjemnie:) Szkoda, że to już koniec...:):):):):):):):):):):)
OdpowiedzUsuńOMG to jest cudowne. Zarówno rozdział jak i cały blog jest boski. Szkoda tylko, że to już KONIEC. Czytając każdy rozdział, czułam się tak jak bohaterka tego opowiadania. Gdy była smutna to ja też , a gdy szczęśliwa to ja również . Bardzo mi się podoba twój sposób pisania. MASZ WIELKI TALENT ;)
OdpowiedzUsuńczytałam i to było cudowne!
OdpowiedzUsuńO mamusiuu....
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam i jestem pod wrazeniem :)
Dopiero co przeczytałam całe opowiadanie. Jestem pod wielkim wrażeniem, a przeczytałam już setki takich blogów. Jesteś po prostu genialna. KOCHAM CIĘ
OdpowiedzUsuńFantastyczny blog ;) z wielką chęcią go przeczytałam
OdpowiedzUsuńWOW! Ciesze się, że przeżyła :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj znalazłam tego bloga i jestem szczęśliwa, że mogłam go przeczytać ... serio ta historia strasznie mnie wciągnęła. Musze Ci powiedzieć, ze masz talent do pisania i życzę ci dużo weny w kolejnych historiach/opowiadaniach.
PS. uznam to za dobre zakończenie tego roku :)
Jeny przeczytałam tego bloga dosłownie w niecałe 2 godziny !! Jesteś wspaniałą blogerką !! ❤❤❤*^O^*
OdpowiedzUsuńSuper :-)
OdpowiedzUsuńTak tak przeczytałam i zostawiam pamiątke :D
OdpowiedzUsuńMatko, to opowiadanie było vudowne. Genialnie piszesz!
OdpowiedzUsuńKochanie popłakałam się pod koniec jak dziecko poważnie talent masz wrodzony !! 😘😘😘
OdpowiedzUsuńAwwwww genialny blog ❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńDzisiejszy ranek spędziłam na cxytaniu tego wszystkiego;) opowiadanie krótkie Ale wspaniale się czyta ;)
OdpowiedzUsuńSuper epilog! Masz talent! :)<3
OdpowiedzUsuńZostawiam po sobie ślad. ^^
OdpowiedzUsuń