Od autorki: Postanowiłam, że teraz notki od siebie będę dodawała przed rozdziałem. Ot co, takie moje widzimisię. Dziś wróciłam z Niemiec i postanowiłam od razu dodać rozdział, aby nie zwlekać dłużej. Także enjoy Mam nadzieję, że jest lepszy niż mi się wydaje, bo wyszedł mi przeciętny. Następny będzie lepszy, obiecuję. A kiedy nowy? Myślę, że jakoś pod koniec przyszłego tygodnia. :)
Jeśli czytasz, to proszę, zostaw po sobie krótki komentarz. Z góry dziękuję!
"Samotna dziewczynka, zagubiona w wielkim mieście, pozostawiona bez opieki. Gdzie jesteś, kiedy potrzebuję wsparcia?Ale nie dam się zniszczyć. Tęsknota za tobą nie przeszkodzi mi w drodze deo szczęścia. Dostałam szansę od losu, aby zostawić przeszłość za sobą. Aby zostawić ciebie za sobą. Zrobię to."
Podróż dobiegła końca, a Amy wysiadła z
pociągu, ciągnąc za sobą walizkę, trzymając w dłoni niedużą torbę. Po
kilkudziesięciu metrach, dziewczyna poczuła, narastający ból w rękach. Stanęła,
wzięła kilka oddechów i potrząsnęła rękoma, aby rozluźnić mięśnie. Kiedy
otoczył ją tłum ludzi, zmierzających w inne strony, nagle dotarło do niej gdzie
się znajduje.
Była w wielkiej metropolii. W
Londynie. Kompletnie sama. I mówiąc szczerze, zaczynała panikować. To nie wróżyło
niczego dobrego. Przecież była tutaj zaledwie od kilku minut. Przyzwyczajona do
spokojnego miasta Amy, poczuła się wystraszona tłumem ludzi, który zewsząd ją
otaczał.
Weź się w garść! – skarciła siebie w
myślach i biorąc głęboki oddech, ruszyła do głównego holu dworca. Poczuła jak
burczy jej w brzuchu. Nie jadła nic przez całą drogę, więc wypadałoby coś
przekąsić. Podeszła do budki z hamburgerami oraz innego typu niezdrowymi
potrawami i zamówiła zapiekankę z pieczarkami, ze względu na to, że była wegetarianką
od czternastego roku życia.
Usiadła na wysokim krześle, czując
jak jej ręce oddychają z ulgą, że nie muszą dłużej ciągnąć ciężkiej walizki.
Amy rozpuściła włosy, przeczesując je palcami. Domyślała się, że musi wyglądać
strasznie, po kilkugodzinnej podróży. Tak też się czuła. Zmęczona. Przestraszona.
Zagubiona.
Ale nie podda się. Tutaj ma szansę
rozpocząć nowe życie. Z dala od swojej przeszłości i smutków. Z dala od
wspomnień i przykrości. I tak też będzie. Zrobi wszystko, aby odnaleźć tutaj
szczęście.
Po kilku minutach rozmyślań,
otrzymała swoje zamówienie, które pochłonęła niewyobrażalnie szybko. Czasami
miała wrażenie, że ma żołądek bez dna. Ale przynajmniej była najedzona.
Podziękowała i z powrotem usiadła na twardym siedzeniu.
Zmusiła mózg do pracy, próbując
wymyślić jakiś plan działania. Była tutaj. Co teraz? Powinna znaleźć sobie
jakieś lokum. Może zamelduje się w hotelu, a później poszuka jakiejś kawalerki?
Albo dołączy się do grupki studentów. Przecież często się tak zdarza, że
młodzież szuka współlokatorów. Wtedy płaciłaby mniejszy czynsz. Tak, to jest
myśl!
Tchnięta zapałem do działania,
zapłaciła za posiłek po czym wyszła na zewnątrz. Powitały ją chmury i gwar
panujący na ulicach.
- Witaj Londynie – mruknęła pod
nosem i ruszyła przed siebie.
Po kilkunastu minutach opadła bez
sił na ławce i wyciągnęła z torby laptopa, którego wygrała kilka lat temu w
konkursie. Odpaliła urządzenie i spróbowała znaleźć połączenie z siecią wifi.
Na szczęście znalazła.
Wpisała wyszukiwarkę hoteli i zaczęła
przebierać w licznych miejscach, w których mogłaby przenocować. Starała się wybrać
jak najtańszy hotel, który nie byłby położony daleko od centrum. Dopiero po
przejrzeniu kilkunastu stron, znalazła odpowiedni hotel. Odetchnęła z ulgą,
gdyż miała już serdecznie dość migających przed jej oczami zdjęć i opisów.
Spisała adres i numer telefonu do telefonu i schowała laptop do torby.
Wstała z ławki i ruszyła w stronę
najbliższej mapy Londynu, aby zorientować się, jak może dostać się do
znalezionego hotelu. Otoczył ją tłum ludzi, a dziewczyna próbowała jak
najsprawniej ich wyminąć i nie zderzyć się z nikim. Niestety nie było to takie proste,
ciągnąc za sobą dużą walizkę wyładowaną po brzegi.
Szczęśliwie dotarła do celu i
zaczęła szukać nazwy ulicy, gdzoe znajdował się hotel. Zdecydowanie prościej
byłoby jej wpisać to w google maps i po prosto zobaczyć w jakim rejonie jest
poszukiwane miejsce. Teraz jednak było na to za późno.
- Potrzebujesz pomocy? – Amy
zerknęła w prawo i zobaczyła wysoką dziewczynę, mniej więcej w jej wieku.- Wyglądasz
na nieco zagubioną – uśmiechnęła się delikatnie, odgarniając kosmyk ciemnych
włosów za ucho.
- Aż tak to widać? – żachnęła się
Amy, patrząc na nieznajomą z lekkim uśmiechem.
- Trochę, owszem – zaśmiała się
ciemnowłosa. – Z resztą to przez twój akcent. Jesteś Irlandką? – spytała, a Amy
kiwnęła głową. – Wiedziałam! Mój kuzyn mieszka w Irlandii, dlatego od razu
poznałam. A tak w ogóle, to gdzie chcesz się dostać?
Amy wyciągnęła z kieszeni spodni
telefon i pokazała go nieznajomej.
- Całkiem blisko! – powiedziała
uradowana nieznajoma i spojrzała na Amy swoimi ciemnozielonymi oczami. – Tak
przy okazji, jestem Jamie. Jamie Donnavan.
- Miło mi cię poznać – uśmiechnęła
się Amy i także się przedstawiła.
- Jeśli chcesz, mogę cię podwieźć do
tego hotelu. Właśnie skończyłam pracę – zaproponowała. Zdziwiona dziewczyna
zerknęła na Jamie, która uśmiechała się do niej serdecznie. W myślach
przeanalizowała propozycję dziewczyny. Wyglądała na sympatyczną, więc dlaczego
Amy miałaby nie skorzystać? Co prawda nie powinno się wsiadać do samochodu
obcych ludzi, ale do przesady. Ma osiemnaście lat i umie o siebie zadbać. Jeśli
się zgodzi, zaoszczędzi pieniądze i nie będzie musiała się tłuc metrem.
- Ratujesz mnie! – powiedziała Amy,
wzdychając z ulgą.
Kiedy dotarły do samochodu
dziewczyny, który swoją drogą wyglądał na drogi, wsiadły do środka i podjechały
pod wyznaczony adres. Amy posłała Jamie pełen wdzięczności uśmiech i wysiadła z
auta. Z bagażnika wyjęła walizkę i ustawiła ją na chodniku.
- Jeszcze raz, wielkie dzięki –
powiedziała, kiwając głową.
- Nie ma sprawy – zaśmiała się dziewczyna,
opierając się o maskę samochodu. Zanim Amy odeszła, wymieniła się z Jamie
numerami telefonu. Chwilę później Amy ruszyła w stronę hotelu, pełna dobrych
myśli.
Może nie będzie tak źle?
Amy rozejrzała się po pokoju hotelowym.
Całe szczęście, nie miała żadnych problemów z zakwaterowaniem. Nocleg nie był
drogi, a pokój skromny, jednak wystarczający na jej potrzeby. O wiele lepszy
niż sierociniec, w którym mieszkała. Pokój utrzymany w odcieniach beżu i
fioletu. Duże łóżko, które wyglądało na całkiem miękkie, z wieloma poduszkami.
Ciemne panele, telewizor, schludna łazienka i okno z widokiem na ulicę. Dobrze
jest – pomyślała Amy.
Pierwsze co zrobiła, to wzięcie
prysznica. Z walizki wyciągnęła skromny zestaw kosmetyków i ułożyła wszystko w
łazience. Następnie wskoczyła pod prysznic, a zimny strumień ukoił jej nerwy. Westchnęła
przeciągle i pozwoliła, aby woda spływała po jej zmęczonym ciele. Była godzina
10:15, podróż trwała osiem godzin, a wszystko przez przesiadkę na prom. Dlatego
czuła się niesamowicie wymęczona i nieświeża.
Wyszła spod prysznica i wytarła
ciało miękkim ręcznikiem. Narzuciła na siebie luźną bluzkę i spodnie od piżamy.
Na nogi włożyła ciepłe skarpetki, a twarz przemyła wodą. Umyła zęby i związała
długie, ciemne włosy w warkocz. Ziewnęła
przeciągle, czując jak ogarnia ją zmęczenie.
Zasłoniła okna zasłonami i we
wnętrzu zapadł przyjemny półmrok. Ściągnęła małe, dekoracyjne poduszki i
zakopała się w pościeli. Włączyła telewizor, jednak prawie całkowicie ściszyła
głośność. Po niespełna pięciu minutach zapadła w sen.
Wybudziła się gwałtownie, nabierając
haust powietrza. Odkaszlnęła kilka razy i przetarła mokre od potu czoło. Wzięła
kilka oddechów i przymknęła oczy. Potrząsnęła głową, chcąc odgonić złe myśli,
które oblegały jej głowę. Śnił jej się koszmar, taki jak dwie noce temu.
Wszystko zdawało się być zamazane, jednak przerażało ją z nieznanych jej
powodów.
Amy wstała z łóżka i potarła twarz
dłonią. Ziewnęła przeciągle. Przynajmniej czuła się wypoczęta. Zerknęła na
zegarek w telefonie. Dochodziła 17. Zielone oczy dziewczyny rozszerzyły się ze
zdumienia. Przespała cały dzień!
Ubrała się w białą bluzę i ciemne
spodnie. Na nogi założyła trampki, a do czarnej torby wrzuciła laptopa i inne
potrzebne rzeczy. Rozpuściła włosy i szybko je przeczesała. Umyła zęby i
ochlapała twarz zimną wodą. Musiała się zabrać do roboty. W hotelu zameldowała
się tylko na dwie noce, mając nadzieję, ze do tego czasu uda jej się znaleźć
jakąś kawalerkę. No i przydałoby się rozejrzeć za pracą.
Wyszła z budynku i ruszyła ulicami
Londynu. Słońce powoli zaczynało zachodzić sło, a ludzie wracali z pracy.
Wszystko toczyło się własnym rytmem, jedynie Amy szła przed siebie, nie wiedząc
gdzie zmierza. W pamięci zanotowała sobie położenie swojego hotelu. Obok stacji
metra, dużego sklepu spożywczego i pomalowanego na fioletowo budynku. Dopiero
by było, gdyby nie mogła trafić do własnego hotelu!
Jej celem była jakakolwiek
kawiarenka, gdzie mogłaby podłączyć się do sieci. Jej uwagę przykuł świecący
szyld, głoszący: Dobre Czasy. Miejsce wyglądało przytulnie, więc dziewczyna
wzruszyła ramionami i weszła do środka. Owinął ją zapach kawy , ciasta i lodowych
szejków. Uśmiechnęła się i stanęła przy ladzie. Była trochę głodna, więc w
części z posiłkami zamówiła sobie makaron z jakimś sosem.
Zajęła miejsce przy oknie i
wyciągnęła laptopa, oczekując na swoje zamówienie. Podłączyła się do internetu
i zaczęła przeglądać kolejne strony. Rozejrzała się naokoło i zauważyła stojak
z gazetami. Podeszła do niego i wzięła kilka z brzegu. Może tam coś znajdzie,
gdyż póki co, sprawy rysowały się dość blado.
Zdążyła przejrzeć kilkanaście
najpopularniejszych gazet londyńskich, przeszukać wszystkie możliwe opcje w
internecie i zjeść późny obiad. I wciąż nic. Zasób szczęścia na dzisiaj się
wyczerpał . Sfrustrowana Amy przeczesała włosy i zaczęła stukać palcami o blat
stołu. Po chwili przystawiła dłoń do ust, obgryzając paznokcie. Brzydki nawyk,
wiedziała to, jednak zawsze tak robiła, kiedy się denerwowała.
Zauważyła, że na zewnątrz zrobiło
się ciemno, a z nieba lunął deszcz. Świetnie – pomyślała ciemnowłosa i
ziewnęła. Czuła, że ogarnia ją znużenie. Znowu. Wstała więc i ponownie podeszła
do kasy. Tym razem w części kawiarni.
Zaczęła przyglądać się spisowi
treści i odnalazła swoją ulubioną kawę. Z szerokim uśmiechem powiedziała:
- Poproszę duże… - nie dane było jej
skończyć, gdyż ktoś odpowiedział za nią, a właściwie dokończył jej wypowiedź.
- Karmelowe latte – Amy odwróciła
się, chcąc sprawdzić, kto to powiedział. Ten głos był dziwnie znajomy.
Napotkała błękitne tęczówki, rumianą twarz i słodki uśmiech, odsłaniający
prostujące się zęby.
- Niall – szepnęła Amy, patrząc jak
chłopak patrzy na nią z iskierkami w oczach. Momentalnie poczuła się, jakby
ktoś uderzył ją pięścią w brzuch.
Świetny rozdział, bardzo! Ciekawe co wyniknie ze spotkania Amy i Niall'a! :)
OdpowiedzUsuńCzekam, pozdrawiam, weny. :)
jejku. Cudny *.* booski. Mogłabym wymieniać tak bez konca :D ale mogłabys zmniejszyć te akapity. Raz sa duze raz małe. Troche to przeszkadza w czytaniu. A rozdział ZAJEBISTY ;* Wiem juz ze to bedzie jedno z najciekawszych opowiadan. Czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńKońcówka zdecydowanie najlepsza. Już nie moglam się doczekać ich spotkania. Następny to już będzie na maxa zajebisty.
OdpowiedzUsuńNie mogę już się doczekać ;o
@olcikx
Aaa.. Doczekałam się Niall'a :D Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadania-paulikka.blogspot.com/
cholera...chciałabym wyglądać jak Amy *o* no ale do rzeczy. Rozdział obiecujący , bohaterka chce się wziąć w garść, ja nie umiem, dlatego uwielbiam coś takiego czytać:) Założę się że Jamie , jest kuzynką Nialla. :D Końcówka sprawiła że sama poczułam motyle w brzuchu, bo to przecież Niall. Lotsssss of loove . -thelastnote.xx
OdpowiedzUsuńw pierwszym rozdziale było że znalazła prace w mulingar a potem wyjechała do Londynu.Lecz ogolnie piszesz bardzo fajnie :DD mam nadzieje ze kolejne części beda dodawane szybciej ;)
OdpowiedzUsuńo matko... cudowny rozdział <3 wreszcie pojawił się Niall :) czekam na więcej! :)
OdpowiedzUsuńojojojojojojojoj *-* czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńAwww ta końcówka. Boska! Czuję, że Jamie będzie kuzynką Nialla :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta
Przygoda sama w Londynie musi być poważnie trudna. Czytając zagubienie i samotność Amy to wyobrażałam sobie siebie samą w takim Londynie. Co prawda nie dogadałabym się w 100% z kimś, a co dopiero mieć szczęście i napotkać kogoś kto miałby mi pomóc. W moim życiu jest tylko i wyłącznie pech. :D
OdpowiedzUsuńMuszę się podpisać pod niektórymi osobami, że końcówka najlepsza. Taki Niall przed Tobą stoi i na dodatek wypowiada twoją ulubioną kawę. No kuźwa dlaczego mi coś takiego w życiu się nie trafia? Ok, dobra Karolina pełne opanowanie! Tak czy owak spodobał mi się rozdział i czekam z niecierpliwością na nowy! /sensitive-touch/
O mamo, mamo! Jak ja się cieszę, że pojawił się Niall! Wprawdzie jeszcze nic sensownego z nim nie wynikło, nie rozmawiali ze sobą, ale już jestem podekscytowana. :D Rozdział bardzo mi się spodobał. Wszystko świetnie opisałaś. Cieszę się, że już na początku swojej podróży, Amy poznała dziewczynę, która wydaje się sympatyczna. Ona ma kuzyna Irlandczyka i tak na myśl przyszedł mi Niall, ale chyba tak nie jest, co? :D Londyn, Londyn, Londyn! Kocham to miasto! <3 Proszę, pisz dużo opisów o tym mieście! :D Jestem bardzo ciekawa co się dalej wydarzy, bo chyba Niall poznał Amy? Nie mogę się doczekać. Pisz szybko kolejny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. :*
[otchlan-czasu]
Ojej, końcówka rozbroiła mnie kompletnie! Pojawił się Niall, och. To cudownie. Horan na stówę ją poznał, prawda? Nęci mnie myśl co dalej się wydarzy. A tu muszę czekać jeszcze tydzień. :c
OdpowiedzUsuńMuszę Ci powiedzieć, że polubiłam Amy, jest jedna z nielicznych postaci z opowiadań, którą naprawdę lubię. Nic nie jest u niej wymuszane na siłę. Jest taka naturalna. Cieszę się z tego bardzo.
Pozdrawiam!
W takim momencie???? W takim momencie??? No przecież ja Cię uduszę. Trzeba było napisać więcej. Jak zareaguje Amy? Co powie Niall? Wyjaśnią sobie wszystko?? Mam tyle pytań, tak bardzo chciałabym już poznać ciąg dalszy, a Ty skończyłaś rozdział. Już nie mogę doczekać się następnego. Szybko na niego trafiła. Już pierwszego dnia. No, ale to w sumie dobrze. Mam nadzieję, że pomimo tego iż ją zostawił, Amy mu wybaczy. Ciekawe, jak się wytłumaczy. Dobrze, że rodzice zostawili jej jakieś pieniądze i przynajmniej mogła wynająć pokój w hotelu. Ale na ile? W tak dużym mieście znalezienie mieszkania nie powinno być problemem, a współlokatorstwo to całkiem dobry pomysł. Może Niall zaoferuje jej swoją pomoc.
OdpowiedzUsuńświetne ;)
OdpowiedzUsuńO matko, rewelacyjny. Właśnie znalazłam tego bloga i od razu się zakochałam. :3
OdpowiedzUsuńI ta końcówka. Pisz szybciutko następny, bo nie mogę się doczekać. :3
Świetny czekam na następny wejdzcie na moje opowiadanie też o Niall'u itsnearlyover.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpiszesz piękne opowiadanie, dodawaj częściej rodziały :)
OdpowiedzUsuńAwwwh <3
OdpowiedzUsuńStwierdzam , że świetnie piszesz :D
Świetnie piszesz, chociaż nie czytam takich opowiadań, to to bardzo mi się podoba i na pewno będę czytała. :)
OdpowiedzUsuńwreszcie Niall !! zaraz czytam 3 rozdział musze wiedzieć co sie wydarzy :))
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńAww kocham to ! <3 @darkness_bitch <3
OdpowiedzUsuń