"Czasami nadchodzi taki moment, kiedy powracam wspomnieniami do dawnych lat. Sprawią, że się uśmiecham. Myślę wtedy o tobie. Always and forever, prawda? Po prostu chciałabym, aby było jak dawniej. Chciałabym poczuć twój zapach, twój dotyk, usłyszeć twój głos. Chciałabym się pożegnać i po raz ostatni poczuć jak twoje ramiona mnie obejmują. Ale to niemożliwe prawda? Nie żyję w krainie czarów i nie jestem Alicją. "
Niewysoka brunetka spojrzała na
zachmurzone niebo i szczelniej okryła się płaszczem, który chronił ją przed
zimnymi powiewami wiatru. O tej godzinie ulice Mullingar były zapełnione ludźmi
śpieszącymi się do pracy. Był środek tygodnia i dochodziła godzina jedenasta.
Amy trzymała w dłoni wycinek gazety
i jeszcze raz spojrzała się na nadrukowany adres. Rozejrzała się w koło i
stwierdziła, ze szukane przez nią miejsce musi być gdzieś w pobliżu. Przeszła
kilka metrów i zauważyła mały bar, umiejscowiony na rogu ulicy. Westchnęła
sfrustrowana i skierowała swoje kroki w tamtą stronę. Przygładziła rozczochrane
włosy i weszła do środka.
Od razu zaczepiła jedną z kelnerek:
- Dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenia
o pracę… - powiedziała i pokazała papierek, który wciąż trzymała w dłoni.
- Ach! Witam – powiedziała farbowana
blondynka o miłych, zielonych oczach. Uśmiechnęła się promiennie i powiedziała:
- Pójdę po szefową.
Dziewczyna zniknęła za drzwiami, a
Amy usiadła na miękkim stołku stojącym przy ladzie. Kiedy kobieta się zjawiła,
usiadła obok brunetki i wypytała ją o jej wiek, doświadczenie i inne tego typu
rzeczy.
- Jestem zaskoczona, że w takim
momencie ktoś tak młody jak ty, odpowiedział na ogłoszenie – zdziwiła się
kobieta o imieniu Heather.
Amy uśmiechnęła się krzywo, ale nic
nie powiedziała. Nie miała ochoty zagłębiać się w swoje życie osobiste. Prawda
jest taka, że chciała zdobyć pracę jak najszybciej. Ma miesiąc, aby zarobić
trochę pieniędzy, które pomogą jej rozpocząć samodzielne życie.
- Cóż… W jakich godzinach i dniach
będziesz mogła pracować? – spytała się Heather, zapisując coś w swoim
notatniku, który leżał przed nią. Spojrzała na nastolatkę swoimi szarymi
oczami.
- Codziennie, oprócz niedzieli.
Godziny też są mi obojętne… - odparła dziewczyna bawiąc się swoimi dłońmi.
- A szkoła? Przecież lada chwila się
rozpoczyna… - zdziwiła się kobieta.
- O to proszę się nie martwić –
dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Nie musiała już chodzić do szkoły. W
sierocińcu prowadzącym przez siostry zakonne, gdzie się wychowała, wystarczyło
zdać ostatni rok, a później znaleźć pracę i czekać na swoje osiemnaste
urodziny. Amy pracowała przez całe wakacje, jednak rzuciła ją, gdyż miała dość
ludzi, z którymi musiała spędzać kilkanaście godzin dziennie. Postanowiła więc
spróbować czegoś innego. A pieniędzy i pracy koniecznie potrzebowała, bo z dnia
na dzień ma mniej czasu.
Heather wypytała ją jeszcze o kilka
spraw i po pół godzinie rozmowy, uśmiechnęła się szeroko i podała dziewczynie
rękę.
- W takim razie witam w załodze. – Amy
z wahaniem uścisnęła rękę kobiety i posłała jej uśmiech. – Zaczynasz jutro o
dziewiątej rano. Dostaniesz wtedy swój grafik, a któraś z pracownic powie ci co
i tak.
Dziewczyna podziękowała kobiecie i
wszyła z baru. W duchu cieszyła się, że poszło tak łatwo. Heather zaproponowała
jej dość dobre wynagrodzenie, więc pozostawało jej mieć tylko nadzieję, że
praca będzie przyjemna. Z delikatnym uśmiechem wymalowanym na ustach, ruszyła
przed siebie.
Amy nie bardzo lubiła spacerować
ulicami swojego miasta. Miała tutaj zbyt wiele wspomnień. Wspomnień, które się
skończyły pozostawiając jedynie dziurę w sercu. Gdziekolwiek spojrzała widziała
siebie kilka lat temu. Szczęśliwą i pełną życia.
Kiedy jej najlepszy przyjaciel Niall
bez słowa wyjechał z Mullingar, dziewczyna była zrozpaczona. Samotność ją
zmieniła. Odruchowo dotknęła wisiorka, który od lat nie zniknął z jej szyi. Dostała
go sześć lat temu od blondyna, który wygrał go na loterii w wesołym miasteczku,
które zatrzymało się w Mullingar. Ciemnowłosa zagryzła wargę i potrząsnęła
głową chcąc wyprzeć wspomnienie najlepszego przyjaciela ze swojej głowy.
Mimo, że Niall sprawił jej ogromną
przykrość wyjeżdżając, nie wyrzuciła tej pamiątki. Ten łańcuszek był dla niej
dowodem na to, że kiedyś była szczęśliwa. Że w jej życiu zjawił się ktoś kto
się o nią troszczył. Dziewczyna westchnęła ciężko i skierowała swoje kroki w
stronę sierocińca. W stronę swojego domu.
Miejsca, które było jej domem przez
siedemnaście lat jej życia.
Miejsca gdzie ludzie nauczyli ją
walczyć o siebie.
Niedługo ma to wszystko zostawić za
sobą.
***
Przekroczyła ponure mury budynku i
skierowała się prosto na stołówkę. Od wczoraj nie miała niczego w ustach i
poczuła ssący ją głód.
Po latach spędzonych tutaj nauczyła
się ignorować spojrzenia, jakie były rzucane w jej stronę. Myślicie, że w
sierocińcu, nawet prowadzonym przez siostry zakonne, wszyscy ludzie są mili? Że
jest tutaj inaczej niż w jakiejkolwiek szkole? No to się mylicie. Nawet tutaj
ludzie byli ustawieni w hierarchii.
Gdzie się znajdowała Amy? Uznajmy,
że dość wysoko. Trudno uwierzyć, prawda? Ale przez te wszystkie lata zdążyła
sobie wyrobić własne imię, które było utaj szanowane. Fakt, że wszystkie dzieci
codziennie chodziły do kościoła na modlitwę, a rolę ich opiekunek sprawowały
siostry zakonne, nie zmieniał tego, jak wszyscy uczniowie się zachowywali.
Według zasad, dziewczyny są całkowicie
oddzielone od chłopców. Mają osobne zajęcia, pokoje, korytarze. Wszystko. Ale
obejście tego durnego zakazu nie stanowiło już dla nich problemu. Kontakty
pomiędzy przeciwnymi płciami były normą. Jednak przez lata uczniowie nauczyli
się z tym kryć. Było to w taki sposób udoskonalone, że zakonnice naprawdę rzadko
przyłapywały uczniów w dwuznacznych sytuacjach.
Praktyka czyni mistrza jak to mówią.
Amy podeszła do swojego stałego
stolika i przywitała się ze swoimi koleżankami. Wszystkie były w tym samym
wieku, jednak Amy miała opuścić sierociniec najszybciej z nich wszystkich. Była
najstarsza. Chociaż prędzej czy później i tak musiałaby to zrobić. Nie może
wciąż chować się przed światem zewnętrznym.
Teraz, kiedy do wyjazdu został jej
tylko miesiąc, na wszystko patrzyła inaczej. Chociaż jeszcze teraz nie było to
tak intensywne. Za jakieś trzy tygodnie będzie zmagała się z myślami, że
wszystko tutaj, widzi po raz ostatni. Ta myśl napawała ją smutkiem. To dziwne,
gdyż nie wiązała z tym miejscem wielu radosnych wspomnień.
Więcej wydarzyło się poza tymi
murami.
U boku Nialla.
Amy dłubała widelcem w jedzeniu, po
czym chwyciła swoją tacę, mówiąc dziewczynom, że nie jest głodna. Przełknęła
ślinę, chcąc pozbyć się łez, napływających do jej oczu. Odłożyła tacę z
jedzeniem tam gdzie jej miejsce i wyszła z pomieszczenia.
Miesiąc
później
Amy skończyła pakować ostatnią torbę
i postawiła ja koło drzwi. Spojrzała na swój pokój, w którym spędziła całe
swoje życie. Usiadła na łóżku, rozglądając się po pustych ścianach. Zazwyczaj w
jednym pokoju mieszkały po dwie osoby, jednak jej współlokatorka wyprowadziła
się kilka miesięcy temu, po ukończeniu swoich osiemnastych urodzin.
Dziś nadszedł czas na Amy.
Dziewczyna poprawiła kitkę i
położyła brodę na dłoniach. Jakaś jej część będzie tęskniła za tymi murami. Tutaj
przynajmniej była bezpieczna. Teraz musiała zostać wystawiona wilkom na
pożarcie. Dosłownie…
Nawiązywanie nowych relacji nigdy
nie wychodziło jej dobrze. I nie chodzi tutaj o nieśmiałość. Była śmiała.
Jednak często odrzucała ludzi swoim zachowaniem i postawą. Albo była zbyt
wygadana, lub głośna. Albo zbyt wulgarna, a może zbyt zadufana w sobie. Ale czy
faktycznie była? Okej, wiedziała, że jest atrakcyjną dziewczyną, ale nic poza
tym! Przecież nie chwali się tym na prawo i lewo, a ludzie i tak myślą o niej
jak o próżnej osobie.
Człowiek
potrafi być czasami strasznie durną istotą.
Zerknęła na zegarek i stwierdziła,
że ma jeszcze dwanaście minut, do momentu, kiedy będzie musiała stawić się na
parkingu i wsiąść do czekającego na nią busa. Najgorsze miała już za sobą.
Pożegnanie. Na szczęście obyło się bez łez, przynajmniej z jej strony. Amy
doskonale pamiętała, że płakała tylko raz przy ludziach. Kiedy dowiedziała się,
że Niall wyjechał, wróciła z płaczem do tego budynku. Wtedy po raz pierwszy
czuła odrobinę radości, na widok placówki, która zawsze napawała ją smutkiem.
Nie miała żadnego planu. Wiedziała
jedynie, że musi dostać się do Londynu. Planowała pojechać pociągiem, później
płynąć promem i znowu wsiąść w pociąg. Miała trochę pieniędzy, jednak to
naprawdę niedużo. Starczy jej to może na trzy miesiące zycia w Londynie. Plus
minus dwa miesiące. Ale co później? Gdzie zamieszka? Jak zarobi pieniądze? Co
zrobi dalej ze swoim życiem?
Wszystkie te myśli sprawiały, że
dłonie dziewczyny się pociły. Wpadała w panikę. To dlatego tak bardzo bała się
nadejścia tego momentu. Co, jeśli nie da sobie rady? Dziewczyna wzięła kilka
głębszych oddechów i potarła twarz dłonią. Jej rozmyślania przerwało ciche
pukanie do otwartych drzwi.
Uniosła głowę i spojrzała na
uśmiechniętą sekretarkę stojącą w progu.
- Amy, pani Robson prosi cię do
siebie – powiedziała swoim melodyjnym głosem, a siedząca na łóżku dziewczyna
kiwnęła głową. Poszła za sekretarką w stronę gabinetu dyrektorki sierocińca.
Och, witaj, Amy – przywitała ją
kobieta siedząca za biurkiem. – Usiądź, proszę – powiedziała wskazując na
krzesło. Ciemnowłosa posłusznie zajęła miejsce i cierpliwie czekała, aż dowie
się o co chodzi. Raczej nie spodziewała się specjalnych pożegnań, czy czegoś w
tym stylu. Często zdarzało się, że ludzie wynosili się z sierocińca. Ktoś się
wyprowadzał, a na jej miejsce przyjeżdżała kolejna osoba. – Będę się streszczała, gdyż za kilka minut powinnaś
się zbierać – uśmiechnęła się delikatnie. Dokładnie
za cztery minuty – pomyślała Amy.
Kobieta wyciągnęła z szuflady kopertę
i wysunęła ja w stronę dziewczyny.
- Zanim twoi rodzice zginęli –
zaczęła delikatnie, patrząc z uwagą na twarz z Amy, która nie wyrażała żadnych
emocji. – Zanim zginęli, zabezpieczyli cię na przyszłość. Na tym koncie… –
postukała paznokciem o kopertę leżącą na biurku. Niewątpliwie tam znajdowały
się wszystkie potrzebne formalności. – Znajduje się pięć tysięcy funtów –
powiedziała, a Amy otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. – Mówię ci to dopiero teraz,
gdyż taki jest mój obowiązek. Przekazać ci pieniądze w dzień twoich osiemnastych
urodzin. Mam nadzieję, że dobrze je spożytkujesz – powiedziała, a jej uśmiech
się powiększył.
Wstała z fotela, więc Amy zrobiła to
samo.
- Dziękuję – szepnęła dziewczyna,
biorąc kopertę i zaciskając na niej palce.
- Nie masz mi za co dziękować, Amy –
powiedziała kobieta, posyłając jej ciepły uśmiech. - Powodzenia – kiwnęła
głowę, ściskając jej ramię w geście wsparcia.
Amy pożegnała się z nią, po czym wyszła
z gabinetu. Wciąż nie mogła uwierzyć w to, co się stało. W jednym momencie jej
perspektywy się poszerzyły. Miała kupę pieniędzy, jednak zamierzała dobrze je
zagospodarować. Nagle stałą się lżejsza, a świat zewnętrzny wydał się mniej
straszny niż kilka minut wcześniej.
Może
mój anioł stróż wciąż nade mną czuwa? – pomyślała sobie, a kąciki jej ust
uniosły się lekko do góry.
45 komentarzy?! O matko, nawet nie macie pojęcia jak was za to kocham! Każda wasz a opinia naprawdę wiele dla mnie znaczy i daje kopa do dalszego pisania. Dziękuje wam, naprawdę! Mam nadzieję, że będziecie trwali przy mnie i czytali to opowiadanie. ♥
Szablon na blogu nie jest mojej roboty, jednak ja też wykonuję grafikę, którą znajdziecie tutaj.
Szablon na blogu nie jest mojej roboty, jednak ja też wykonuję grafikę, którą znajdziecie tutaj.
Uprzedzając wasze pytania, Niall pojawi się w pełnej okazałości w trzecim rozdziale, także cierpliwości. Co myślicie o tym rozdziale? Wiem, że póki co, jest nudno, ale z rozdziału na rozdział, akcji będzie coraz więcej. A i pytałyście się też, czy całe opowiadanie będzie utrzymane w smutnym nastroju. Nie, nie będzie, także nie martwcie się! xx
Dużo z was wysłało mi także linki n a swoje blogi, z prośbą, abym zajrzała i wyraziła swoją opinię. Zrobię to, naprawdę. Jak tylko znajdę chwilę czasu. :)
Dużo z was wysłało mi także linki n a swoje blogi, z prośbą, abym zajrzała i wyraziła swoją opinię. Zrobię to, naprawdę. Jak tylko znajdę chwilę czasu. :)
Kiedy następny? W połowie lutego, gdyż wyjeżdżam n ferie i nie będę miała dostępu do internetu. Ale będę pisała rozdziały w zeszycie, aby mieć na zapas. :) Już mam dwa w zanadrzu, także myślę, że będzie dobrze.
Z góry dziękuję za każdą opinię. Do napisania! xx
Jeśli chcecie być informowane, to piszcie w odpowiedniej zakładce! :)
Wow jestem pierwsza z komentarzem (aż dziwne xd)
OdpowiedzUsuńNo więc tak - ten blog jest przecudny, ale mam pytanie: czy będziesz pisać z perspektywy np. Amy lub Niall'a?
No i mam nadzieję, że nowy rozdział będzie tak samo długi, a nawet i dłuższy bo świetnie czyta się to opowiadanie :>
A i mam jeszcze jedno pytanie: Jak ty to zrobiłaś, że twój blog stał się tak popularny, że pod prologiem masz AŻ 45 komentarz? O.O
Pozdrawiam :)x
http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/
Opowiadanie jet pisane w trzeciej osobie, więc nie, nie będzie rozdziałów bezpośrednio z ich perspektywy, ale będą fragmenty, gdzie bardziej skupiam się na odczuciach np. Nialla niż Amy. Nie wiem w sumie jak to wyjaśnić. :)
UsuńA co do tych komentarzy, to nie wiem. Jakoś tak wyszło. Zostawiłam linki na swoich pozostałych blogach, porozsyłałam trochę na twitterze i się uzbierało.
Ciesze się, że opowiadanie i się podoba! xx
jejku.. To jest cudowne.. Naprawdę :) juz kocham to opowiadanie.. Zaliczam je do najlepszych.. Boziu. I znowu utwierdzam sie w przekonaniu ze kazdy pisze lepiej ode mnie. ;** powodzenia przy kolejnym rozdziałe. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest cudowne *.* Jesteś niesamowita . Jedno z najlepszych , jakie czytam / czytałam . Czekam z niecierpliwością na następny . Kocham cię !
OdpowiedzUsuń+ nic mądrego więcej nie napiszę bo siedzę z mina "WOW"
Podoba mi się to, że powoli rozkręcasz akcje a nie przechodzisz od razu do sedna sprawy. Amy wychodzi ze sierocińca, czeka ją samodzielne dorosłe życie. Jak chyba większość czytających, nie mogę się doczekać aż do jej świata powróci Niall. Z niecierpliwością czekam na kolejny rodział - @partofmeex <3
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba! Oby następne rozdziały były jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, weny!
Świetnie napisany rozdział! Jestem fanką twojego stylu pisania:D! Podoba mi się postać Amy. Bardzo fajna, a nawet optymistyczna końcówka. Ogółem oczywiście cudooo!
OdpowiedzUsuń"Lean podeszła do swojego stałego stolika i przywitała się ze swoimi koleżankami. Wszystkie były w tym samym wieku, jednak Amy miała opuścić sierociniec najszybciej z nich wszystkich."
Lean? Czy to nie jakaś pomyłka? Jedyna Lean, jaką znam z twoich opowiadań, to ta, ze świątecznej historii :).
Bardzooo niecierpliwie czekam na kolejny rodział :).
Nudno?! Ty sobie żartujesz? Ja pożeram każde słowo i... no nie mogę się doczekać Naszego Irlandczyka:3 Kocham to opowiadanie... Czytam tylko 2 opowiadania: twoje i mojej przyjaciółki... Tak, czy siak zasłużyłaś na te 45 komentarzy;D - B
OdpowiedzUsuńcalkiem najs ;) czekam na nowy ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy rozdział :) już nie mogę się doczekać kolejnego i oczywiście spotkania Amy z Niallem :) pozdrawiam x
OdpowiedzUsuńPS-zapraszam do mnie, może Ci się spodoba ;)
we-will-forever-or-never.blogspot.com
wreszcie jakieś świeże opowiadanie, czekam na ciąg dalszy z zapartym tchem c;
OdpowiedzUsuń- prozniak
Przepraszam, że nie skomentowałam wczoraj, zauważyłam informację dopiero dzisiaj. Wspaniały rozdział! Naprawdę, bardzo płynnie przechodzisz z tematu na temat, a to bardzo rzadka umiejętność. Umiesz opisać uczucia bohaterów, a to też bardzo ważne. Tylko pozazdrościć. Odnosząc się do fabuły: Widać, że Amy nie zapomniała swojego przyjaciela, ale coś mi mówi, że spotka go jeszcze raz. Oby tylko ten nie zostawił jej ponownie. Dobrze, że nie zastała żadnych komplikacji na drodze do Londynu, można nawet powiedzieć, że los jej sprzyja, w końcu 5000 to całkiem poważna sumka. Jej horyzonty poszerzyły się bardzo. Czuję, że atrakcyjna dziewczyna odnajdzie się w wielkim mieście i mam nadzieję, że dotychczasowe szczęście nie opuści jej. Cóż, czekam w takim razie na kolejne rozdziały i rozwój wydarzeń! :) PS. Muszę przyznać, że bohaterka ma bardzo ładne, krótkie i proste do zapamiętania imię!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
the--librarian
Zostałaś nominowana do Liebster Awards! Szczegóły na moim blogu w notce http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/2013/01/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńOsz ty! Dopiero w połowie lutego nowy rozdział? No cóż, będę czekać. Przejdę do rozdziału. Bardzo mi się spodobał i non stop czytałam z wielką ciekawością, co zdarzy się dalej, czy spotka Nialla itd. Wiesz... Samo napisanie jego imienia wywołało u mnie coś w rodzaju radości xd Chyba wkradła się tam jakaś literówka, ale każdemu się zdarza. Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na news! ;**
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
No fajne ;) czekam na nowy i dzięki za info na tt :)
OdpowiedzUsuń@wiosennaa
Jestem, jestem, jestem! Tak, jestem! Przeczytałam rozdział, a że mam chwilę czasu od razu postanowiłam skomentować, żeby potem nie robić sobie jeszcze większych zaległości, które i tak już są ogromne.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału. Nie jest nudno, tylko prawdziwie. Przecież chodzi o to, żeby opowiadania sprawiały wrażenie czegoś realnego, prawda? A w prawdziwym życiu przecież nie codziennie zdarzają się jakieś akcje. Ten rozdział dużo nam powiedział. Wiemy, że Amy wyjeżdża do Londynu, gdzie na pewno spotka Nialla, ale cii. Rodzice zostawili jej sporą sumkę i teraz może ułożyć sobie życie. Ja mam tylko nadzieję, że jej się to uda i naprawdę trzymam za nią kciuki. Swoją drogą, zastanawia mnie, dlaczego Niall wyjechał. Robić karierę czy to się stało dopiero później? Ciekawi mnie to. No i oczywiście jak będzie wyglądało ich pierwsze spotkanie, po tylu latach. Amy ciągle o nim pamięta, trzyma nawet jego łańcuszek. To słodkie i trochę żal mi dziewczyny.
Jestem też bardzo ciekawa charakteru głównej bohaterki i chciałabym go już poznać. Szkoda, że na następny rozdział będę musiała tyle czekać, ale nic, przeżyję. :)
Trochę krótki mi się ten rozdział wydał. Tak szybko mi się go czytało. No i chciałam jeszcze pochwalić dobór piosenek, bo jest naprawdę świetny.
Jejku, nie wiem co się stało. Kiedyś moje komentarze były na dwie strony w wordzie, a teraz... Jakoś się wypaliłam do tego i nie wiem czemu. Dlatego przepraszam, ale musi cię zadowolić to, co jest. Czekam z niecierpliwością na następny, trzymaj się. ;3
Wow! Naprawdę zapowiada się ciekawa historia. Prolog był dobry, a a ten rozdział jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak będzie wyglądać jej samodzielne życie na własną rękę. Oby wszystko ułożyło się po jej myśli.
Pozdrawiam!
Piękny rozdział <3 Taki wstęp do całe tej historii.
OdpowiedzUsuńFajnie, że szczęście w końcu zaczęło jej sprzyjać i ma pieniądze na wyjazd.
Chociaż mam wrażenie że i tak nie będzie jej łatwo i nawet jak już będzie w tym Londynie to zanim złapie Nialla pewnie będzie miała kłopoty, albo coś w tym stylu :3
Powyżej było tyle świetnych opinii że nie wiem co mogę jeszcze napisać żeby po prostu nie kopiować powyższych komentarzy ;)
Przeczytałam komentarz Elli i zgodzę się z nią. Nie ma żadnej nudy. Jest realne życie, realne problemy. Zdarzało mi się natknąć na opowiadanie gdzie dziewczyna wychodziła z sierocińca i nagle znajdowała się w innym mieście lub kraju mimo tego że nie miała pieniędzy. I to, że rodzice zostawili jej pieniądze też nie jest nierealne. No dobra, gdyby to było kilka milionów to by było nierealne, ale taka kwota jaką podałaś to proste zabezpieczenie dziecka w razie takich wypadków.
Pozdrawiam i życzę weny :)
ps. przepraszam za późny komentarz ale przeczytałam rozdział i odłożyłam komentarz na później... no i zapomniałam ;)
przy końcówce miałam łzy w oczach :D
OdpowiedzUsuńfajny rozdział, taki no trochę nic się nie dzieje, aaale wiem, że z rozdziału na rozdział będzie się rozkręcać.
przeczuwam naprawdę zajebiste opowiadanie.
nie mogę się już doczekać następnego! :o
i życzę miłych ferii <3
Ufff... w końcu znalazłam wolną chwilę, żeby go przeczytać i jedyne co mogę powiedzieć: NIESAMOWITY! To chyba najtrafniejsze określenie :) Historia jest niebanalna i nie mogę doczekać się przeczytania dalszych losów Amy oraz jak się domyślam jej ponownego spotkania z Niall'em! Jeszcze raz chciałabym Ci podziękować za wykonanie dla mnie nagłówka i jeżeli chciałabyś przeczytać prolog, to serdecznie zapraszam :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) @fashionper
OdpowiedzUsuńCudowny jest ten rozdział:) i czekam na następny:D
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Libster Award na http://dwasercadwieprzygody.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAch, rozdział przeczytałam już dawno, ale nie miałam dostępu do komputera, więc nie mogłam skomentować. Rozdział bardzo mi się spodobał. Dobrze, że dziewczyna znalazła tą pracę. To ją w pewnym sensie usamodzielniło i przygotowało na życie poza dotychczasowym Domem. Miła była ta niespodzianka, gdy dowiedziała się, że rodzice założyli dla niej konto. Dzięki temu będzie jej łatwiej. Czy Amy jedzie do Nialla? Jakoś tak wywnioskowałam. Już nie mogę doczekać się tego spotkania!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie. :*
Przeczytałam ten rozdział dawno a byłam pewna, że tego nie zrobiłam. Jak to możliwe? :o sama nie wiem, ale cieszę się, że jednak postanowiłam tu zajrzeć i zostawić komentarz. Zacznę od tego, że jak widzę zaczyna się dziać. Dziewczyna musi opuścić dom dziecka, do którego z tego co widzę była dość przywiązana i zapewne nie będzie jej łatwo od tak po prostu usunąć się jednak mam nadzieję, że nie załamie się i będzie brnąć przez życie z uniesioną głową ku górze.
OdpowiedzUsuńPo drugiej modle się by w Londynie spotkała Nialla! Zasługuje na to, zasługuje na rozmowę z nim i wyjasnienie sobie kilku spraw tak więc będę modlić się o ich spotkanie :)
Czekam na kolejne rozdziały i proszę żebyś mnie informowała o nich gdzie tylko chcesz :) x
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie:
www.taste-your-lips.blogspot.com
Twoje opowiadanie jest wyjątkowo wciągające! Nie mogę doczekać się kolejnej części :) Muszę dodać że cały blog prezentuje się świetnie, śliczna szata graficzna. Na pewno będę zaglądać tu częściej :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczęłam pisać na blogu, mam nadzieję że znajdziesz chwilkę żeby wpaść:
http://shirtandheels.wordpress.com/
Pozdrawiam serdecznie i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
Ech, nareszcie znalazłam chwilę, żeby przeczytać rozdział, bo niestety ostatnio u mnie z czasem krucho, ale nie mogłam sobie odpuścić tej przyjemnej lektury! :D Poza tym bardzo jestem ciekawa, jak potoczą się losy Amy w Londynie, cóż ją tam spotka, co będzie z nią dalej... I Niall... nie mogę się doczekać, aż już pojawi się w opowiadaniu i jak główna bohaterka na niego zareaguje... Tak więc czekam na nowy rozdział :) x
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne. Sposób w jaki piszesz, w jaki opisujesz uczucia bohaterki to wszystko jest niesamowite. Fajnie, że Amy ma te 5 tysięcy na utrzymanie się. Jednak ktoś nad nią czuwa :) Nie mogę doczekać się następnych rozdziałów, a zwłaszcza trzeciego gdy wystąpi Niall
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://bo-takie-jest-zycie.blogspot.com/
Przeczytałam prolog, który jest tak bardzo zachęcający, że wcale się nie dziwię, że masz tyle komentarzy i czytelników. Jednym słowem BAJKA.
OdpowiedzUsuńRozdział 1 taki wprowadzający zawsze tak jest, a potem zawsze się rozkręca. Przeczytawszy go, a raczej końcówkę ucieszyłam się, że Amy dostała pieniądze te 5tys funtów. Na pewno sobie poradzi i myślę, że dobrze zagospodaruje.
Zasmucił mnie fakt, że Niall ją zostawił.. Jak on mógł coś takiego uczynić? Myślę, że jakoś to niedługo wyjaśnisz, chociaż ja bym mu nie wybaczyła! Zła ja :D Tak czy owak podobało mi się, na pewno będę chciała być informowana! Pozdrawiam /sensitive-touch/
Ten blog już jest jednym z moich ulubionych. Naprawdę, masz niesamowity talent do pisania i oddawania emocji wymyślonych bohaterów.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy Amy nie ma przypadkiem depresji. Z prologu wywnioskowałam, że cięła się po rękach. Bardzo mi żal ludzi, którzy zostają porzuceni przez najlepszych przyjaciół. To musi być dla nich bardzo trudne, a szczególnie dla osób, które były w bardzo zażyłych stosunkach.
Ach, zastanawiam się, dlaczego ta kobieta dała Amy funty. W końcu w Irlandii płaci się euro.
Już nie przynudzam, czekam na następny!
Trzymaj się! :>
Już bardzo lubię twoje opowiadanie! I jeszcze z Niallem w roli głównej :)Biedaczka, że straciła rodziców, ale i szczęściara, że rodzice zostawili ją tę kasę. No i szkoda mi ludzi, którzy tak mają z przyjaciółmi. Tutaj wygląda na to, że w końcu się jednak jeszcze spotkają :) Dodaję do obserwowanych. Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńhttp://got-to-be-you.blogspot.com/
Podoba mi się ten blog :) fajnie się zaczyna, z miłą chęcią będę go dalej czytać :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać ich spotkania :)
świetny jest ten rozdział :3 czekam na następny ! :D
OdpowiedzUsuńsuper! na prawde ładnie piszesz !~czekam na nastepny i mam nadzieje że nie będę długo czekać :) ! Olga
OdpowiedzUsuńZaczynam czytać ! I jest zajebiście <3 @darkness_bitch :P <3
OdpowiedzUsuń