I'm on a fire escape
Where you said to wait
And I did, yes I did
No, I heard the cold winds say:
"You're a fool to stay"
But I did, yes I did
Tydzień
później
Amy
wracała właśnie samochodem z hotelu, gdzie dostarczyła swoją potrawę na
pierwszy etap. Po kilkugodzinnym oczekiwaniu na decyzję sędziów, dziewczyna
dowiedziała się, że przeszła dalej. Jej kolejnym tematem była potrawa kuchni
meksykańskiej. Amy już nie mogła się doczekać momentu, kiedy będzie mogła
zabrać się do pracy.
Przez
ostatnie kilka dni chodziła cała w skowronkach. Zayn posyłał jej ukradkowe,
dwuznaczne spojrzenia, które przyprawiały ją o szybsze bicie serca i uczucie
motylków w brzuchu. Wciąż zachowywała pewien dystans i zarówno ona jak i Zayn
musieli ukrywać się z tym, co między nimi się rozwija. Amy jednak czuła
przyjemne ciepło wiedząc, że Zayn coś do niej czuje.
Zatrzymała
się na parkingu przed pierwszym lepszym supermarketem i ruszyła w jego stronę.
Weszła do klimatyzowanego wnętrza i
zaczęła wkładać do koszyka rzeczy, których brakowało w lodówce. Mijając dział
alkoholowy, zawahała się na chwilę i zerknęła z ukosa na butelki wina. Po
kilkuminutowym zastanowieniu, chwyciła swoje ulubione, białe wino i ruszyła do
kasy.
Kiedy
wróciła do domu, z zaskoczeniem zauważyła, że jest w nim kompletnie sama.
Postanowiła więc zadzwonić do Zayna, chcąc się dowiedzieć o co chodzi. Słysząc
regularne sygnały, niecierpliwie stukała paznokciami o blat kuchenny, czekając
aż chłopak podniesie słuchawkę. Tak się jednak nie stało i zamiast
zachrypniętego głosu Malika, usłyszała monotonny głos operatora. Westchnęła i
przeczesała dłonią włosy. Spróbowała ponownie, jednak tym razem od razu
włączyła się poczta głosowa.
Wybrała
więc numer Nialla. Irlandczyk odebrał zaś po kilku sygnałach.
-
Cześć, Niall. Właśnie wróciłam do domu i nikogo nie ma. Gdzie jesteście? –
spytała, nalewając sobie soku do szklanki.
-
Oh, cześć, Amy. Jesteśmy z Liamem na kręglach – powiedział radosnym głosem. W
tle dało się słyszeć śmiech Liama i skoczną muzykę.
- A Zayn, Louis i
Harry?
-
Harry jest z nami, ale nie z nami. Siedzi przy barze i pije już chyba
dziesiątego drinka – mruknął Niall. W jego głosie od razu pojawiła się drażliwa
nuta, kiedy wspomniał o lokatym chłopaku. - Louis zmył się wcześniej, bo nie
czuł się najlepiej. Właściwie za kilka minut powinien być w domu. A Zayn… Hm,
myślałem, że jest w domu. Powiedział, że jedzie coś załatwić i że wróci.
Dziwne…
-
Nie odbiera telefonu… - powiedziała cicho Amy. Poczuła jak ogarnia ją niepokój.
– Cóż, będę na niego czekała i próbowała się dodzwonić. Do zobaczenia –
powiedziała i już zamierzała się rozłączyć, kiedy usłyszała krzyk Nialla:
-
Ej, Amy, czekaj! Jak tam konkurs? – spytał pełnym ekscytacji głosem.
-
Przeszłam dalej – powiedziała, uśmiechając się pod nosem, czekając na
entuzjastyczną reakcję Nialla, która nastąpiła po chwili.
-
Moje gratulacje! Wiedziałem, że ich zachwycisz – zaśmiał się. Blondyn, chociaż
bardzo cieszył się z sukcesu, który powoli odnosiła Amy, wciąż nie mógł pozbyć
się smutku, który w nim tkwił. Już kilka dni temu zwrócił uwagę na zachowanie
dziewczyny. Na jej piękne oczy, które lśniły dziwnym blaskiem, na rumieńce na
policzkach, pojawiające się w chwili, kiedy patrzyła na Zayna, na drobne gesty
i uściski, które w ich mniemaniu były niewidoczne dla innych. Ale jednak Niall
to dostrzegł. Niestety widział to wszystko. I to raniło go dwukrotnie mocniej.
Jego najlepsza przyjaciółka nie chciała się podzielić z nim swoim szczęściem. A
chłopakiem, który zapewnił jej to, był jego najlepszym przyjacielem.
Zmagając
się z tymi myślami pokręcił głową, wzdychając cicho i pocierając dłonią twarz.
Odchrząknął i po chwili powiedział:
-
Uhm, słuchaj, musze kończyć. Do zobaczenia w domu. – Nie dając jej okazji aby
się pożegnać, kliknął czerwoną słuchawkę, kończąc połączenie.
Amy
odłożyła telefon na blat, nie wnikając w dziwne zachowanie przyjaciela. Usiadła
na krześle przy stole i zerknęła w okno. Na zewnątrz zapadał zmrok, a Amy coraz
bardziej martwiła się o Zayna. Chcąc się uspokoić i pozbyć się ciemnych myśli w
głowie, wyjęła butelkę wina z torby na zakupy i jedną lampkę, a następnie
położyła je na stole. Po kilkuminutowych zmaganiach udało jej się rozpalić
ogień w kominku. Usiadła na miękkim dywanie, blisko ciepła, które biło z
kominka i oparła się plecami o fotel. Nalała wina do lampki i patrząc się na
ogień, wzięła pierwszy łyk. I kolejny, i kolejny. Amy nie zwróciła uwagi, kiedy
opróżniła dwie lampki, wciąż chcąc więcej. Doskonale wiedziała dlaczego to robi.
Chciała zaćmić swój umysł, aby wyrzucić z głowy wspomnienie, które w tym
momencie nie dawało jej spokoju.
Ogień.
To ogień sprawił, że przypomniała sobie Tamtą noc.
To była impreza jak każda
inna. Ale jednak coś sprawiło, że zmieniła życie Amy na zawsze.
Ciemnowłosa wstała z piasku
i objęła się ramionami, czując chłodny podmuch wiatru. Podeszła do dużego
ogniska na środku plaży i wzięła łyk piwa z butelki, którą trzymała w dłoni.
Zerknęła na jezioro, w którym kąpało się kilka podpitych już osób. Dziewczyna
znajdowała się na imprezie zorganizowanej przez jedną z jej koleżanek z poza
domu dziecka. Pod pretekstem pomocy w nauce, udało jej się zdobyć przepustkę na
cały weekend, który zamierzała spędzić u Ellie, organizatorki imprezy. Trochę
sprytu i można zdobyć wszystko, co tylko się chce.
Amy uśmiechnęła się pod
nosem i kilkoma dużymi haustami, dokończyła pić piwo i rzuciła butelkę na
piasek. Widząc, że duża część bawiących się ludzi, przeniosła się do wnętrza dużego
domu, postanowiła zrobić to samo. Ruszyła w stronę prowizorycznego baru i
usiadła na krześle stojącym przy nim. Zauważyła chłopaka, który rozdawał drinki
i poprosiła go o kolejkę shotów tequili. Kiedy podsunął jej kilka kieliszków,
posłała mu leniwy uśmiech i z rozbawieniem patrzyła jak na jego policzki
wstępuje delikatny rumienieć i nieznajomy szybko znika z pola widzenia.
Nagle poczuła klepnięcie w
ramię. Odwróciła się do owej osoby i napotkała roześmianą twarz Alex, która
usiadła obok. Dziewczyna wskazała głową na kieliszki, a sama wzięła talerzyk z półksiężycami
limonki.
-
Pij, a ja będę zagryzała limonką – powiedziała radośnie, patrząc się na Amy.
Ciemnowłosa westchnęła i przysunęła do siebie kieliszki.
-
Kiedy w końcu będziesz mogła pić? – fuknęła. – Mam dość oddawania ci limonki za
każdym cholernym razem.
-
Nie wiem. Ale muszę się pilnować. Często robią mi badania i gdyby wykryli
alkohol, znowu wróciłabym na odwyk – jęknęła, układając usta w podkówkę. – To co?
Zaczynamy?
-
Tak, niech ci będzie – powiedziała Amy, robiąc młynka oczami.
-
Tylko daj mi znać kiedy będziemy wstawione! – krzyknęła Alex, a Amy tylko pokręciła
głową.
Za
jednym zamachem wypiła trzy kieliszki, a następnie skrzywiła się, biorąc
głęboki oddech.
-
Potrzebuję limonki – jęknęła.
-
A ja tequili. Więc jesteśmy kwita. Pij – rozkazała, odgarniając długie włosy z
twarzy. Amy spojrzała tęsknie na limonkę, a następnie wypiła kolejne dwa
kieliszki. Po chwili oznajmiła:
-
Okej, jesteśmy wstawione.
-
Świetnie. W takim razie ja lecę. Jeśli zrobię coś nieprzyzwoitego, mogę to
zwalić na alkohol. Pa! – krzyknęła śmiejąc się i po chwili już jej nie było.
Amy roześmiała się i wypiła ostatni kieliszek. Oblizała usta i wstała z
krzesła.
Poczuła
jak obraz przed jej oczami wiruje i zaśmiała się ponownie. Ruszyła na parkiet,
oddając się w muzyce i co chwila zmieniając partnera. Wirując po parkiecie,
niespodziewanie poczuła jak zderza się z czymś twardym, a następnie alkohol w
plastikowym kubeczku ląduje na jej sukience. Przeklęła kilka razy.
-
Przepraszam cię bardzo! – usłyszała męski, głęboki i lekko zachrypnięty głos.
Uniosła głowę i napotkała czekoladowe tęczówki przystojnego chłopaka. – Pozwól mi
postawić sobie drinka, w ramach przeprosin – powiedział, uśmiechając się
rozbrajająco.
Amy
nie wiedziała czy to przez alkohol, czy też ze względu najego urok osobisty, ale momentalnie cała złość ją
opuściła. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową.
-
W porządku. – Nieznajomy poprowadził ją w stronę baru i zamówił im po drinku.
-
Jestem Justin, tak przy okazji – przedstawił się.
-
A ja Amy – odpowiedziała, a po chwili krzyknęła przestraszona, czując jak
czyjeś ręce obejmują ją od tyłu. Odwróciła się i odetchnęła na widok znajomej
twarzy.
-
Amy, możemy porozmawiać? – spytał George, jeden z jej znajomych.
-
Później, okej? W tej chwili jestem zajęta – zaśmiała się, kiwając głową na
Justina.
-
Oh, okej – odpowiedział, uśmiechając się. Po chwili go nie było i Amy z powrotem
odwróciła się do Justina, który popijał swojego drinka. Amy zrobiła to samo i
kilkoma dużymi łykami opróżniła całą szklankę.
Przez
chwilę rozmawiali, jednak Amy zdążyła zauważyć, że język jej się plącze, a
obraz pomimo tego, że siedziała, mocno wiruje jej przed oczami.
-
Źle… Się… Czu.. Czuję – wyjąkała, patrząc nieprzytomnie na nowopoznanego
chłopaka. Jego kontury się rozpływały. Amy poczuła jak jej serce przyspiesza.
Czuła, że coś jest nie tak.
-
Ciii… - uspokoił ją, kładąc dłoń na jej policzku i gładząc go. – Wszystko będzie
w porządku. Zabiorę cię do siebie. Nie masz się czego bać.
Po
tych słowach jej powieki się przymknęły. Ostatnie co ujrzała to ognisko, które
wciąż paliło się na plaży. Walczyła sama ze sobą, aby nie zasypiać. Jednak
szybko przegrała walkę i bezwładnie osunęła się na krześle.
Dziewczyna drgnęła przestraszona i
spojrzała w górę. Napotkała twarz Louisa i odetchnęła głęboko. Odstawiła pustą
lampkę po winie i potarła dłonią spoconą twarz.
- Wszystko w porządku? Jesteś
rozpalona – spytał z troską Louis.
- Wszystko w porządku – powiedziała cicho,
siedząc nieruchomo. – Która jest godzina?
- Prawie dziewiąta, a co? – spytał,
siadając obok. Amy zmarszczyła brwi i spytała z nadzieją:
- Czy Zayn jest w domu?
- Nie… Nie. Próbowałaś do niego
zadzwonić? – spytał, wyciągając telefon z kieszeni.
- Tak, ma wyłączony telefon –
westchnęła.
- Amy, to prawdopodobnie nic
takiego. To zdarza się nie pierwszy raz. Nie przejmuj się. – uspokoił ją Louis.
- Tak… Pewnie masz rację –
powiedziała, związując włosy w kitkę. Przez chwilę oboje milczeli, aż w końcu
Amy postanowiła spytać o coś, co dręczyło ją od dłuższego czasu. – Louis… Mogę cię
o coś spytać?
- Pewnie – odpowiedział szatyn,
uśmiechając się do niej ciepło.
- O co… O co chodzi z Harry`m? To
znaczy… Co się między wami wydarzyło? Nie wiem czy chłopcy udają, że nic się
nie dzieje, czy naprawdę są na tyle ślepi, że nic nie zauważyli – powiedziała kręcąc
głową. Zauważyła, że Tomlinson już otwierał usta, jednak ona nie dała mu dojść
do słowa. – Pamiętasz moją kłótnię z Harrym? Cóż… Poszło właśnie o to. Zgaduję,
że to dla niego naprawdę drażliwy temat. Szczerze mówiąc, trochę boję się
ciebie o to pytać, bo nie chcę znów skończyć z krwawiącą raną na ramieniu – zachichotała
nerwowo, zerkając nieśmiało na Louisa. Uważnie obserwowała jego reakcję.
Louis milczał dłuższą chwilę,
analizując słowa Amy. Wziął głęboki oddech i zaczął mówić. Mówił powoli, dokładnie
dobierając każde słowo:
- Harry… Zrobił coś, co sprawiło, że
spanikowałem. Był pijany. Ja trochę też. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się… A w
pewnej chwili on… Nachylił się i… Pocałował mnie – powiedział Louis, a jego
głos delikatnie zadrżał. Przetarł twarz dłonią, kręcąc głową. – Pokłóciliśmy się…
Zacząłem go wyzywać i…
- Wiem. Słyszałam waszą kłótnię –
powiedziała cicho Amy z szeroko otwartymi oczami.
- No więc znasz resztę historii.
Harry nie odzywa się do mnie od tego czasu, ani ja do niego – szepnął,
przymykając oczy.
- Dlaczego zareagowałeś tak
gwałtownie? Nie próbowałeś… Porozmawiać z nim po tym, co się stało? –
zmarszczyła brwi.
- Ja… Spanikowałem. Powiedział mi,
że mnie kocha. I… Nie wiem czy mówił poważnie, czy tylko dlatego, że był
pijany.
- Chciałbyś żeby mówił poważnie? –
spytała, unosząc brwi. Louis zaskoczony uniósł na nią wzrok i otworzył szerzej
oczy. Przez chwilę myślał, że Amy żartuje, jednak jej twarz była całkowicie
poważna.
- Nier.. Ja… Nie wiem. Chyba… Nie wiem
– powiedział, a następnie jęknął, chowając twarz w dłoniach. – Nie wiem, okej? –
szepnął i zagryzł dolną wargę, czując łzy wzbierające się pod powiekami. Amy
westchnęła ciężko i przysunęła się do Louisa. Objęła go ramieniem i pogładziła
po włosach.
super
OdpowiedzUsuńJa czytam i będę czytała do końca, bo tak jak ty też kocham tą historię :)! Rozdział mega ciekawy i zdecydowanie wynagrodził mi twoją długą nieobecność. Piszesz naprawdę świetnie! Jestem bardzo ciekawa, co dzieje się z Zayn'em i oczywiście szkoda mi Nialla. Mam nadzieję, że Amy w końcu zauważy, co Niall do niej czuje. No cóż, to wszystko, bo niestety nie jestem dobra w pisaniu długich komentarzy ;). Niecierpliwie czekam na następny rozdział. Buziaki :*
OdpowiedzUsuńgenialny,biedy Niall zakochał się w niej i Larry! I jaki Justin?! Justin Bieber?! i co on jej zrobił?! szkoda mi teraz Niall'a ,a Zayn powinien zacząć działać!albo Niall powinien zacząć działać.nie wiem który bardiej do niej pasuje.
OdpowiedzUsuńczekam na nowy,pisz szybko :3
ZAPRASZAM DO MNIE: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
Cudownie! Cieszę się, że występuję tutaj Larry! Mam nadzieje że będę razem! Niech Niall, będzie z nią! *.* Czekam na dalszą część!~
OdpowiedzUsuńZapraszam, do siebie na rozdział pierwszy!
http://bemyinspiraation.blogspot.com/
Ja czytam!!! czekałam baaardzo długo ale było na co czekać :D
OdpowiedzUsuńWchodziłam dzień w dzień i patrzyłam czy już jest, ale już jest i jest ZAJEBISTYYY!!! Tak jak ty~!!!!! :D
Tylko mam taką cichą nadzieję żę Niall będzie z Nią, Błagam, nie przeżyję jak będzie z Nią ktoś inny!!! :D
Serdecznie Pozdrawiam, I życzę DUUUUUŻO dobrej weny :D
jejku, świetny ^^ i w życiu nie zapomnę o twoim blogu ;* szczerze to trudno teraz o dobry, oryginalny blog, bo jest ich pełno. nie mogę się doczekać następnego i też mam nadzieję, że Nialler jednak kiedyś będzie z Amy ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Czytam tego bloga już od dłuższego czasu i z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej się zakochuje w tej historii.Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Pozdrawiam !;)
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam, że między Harrym a Louisem do czegoś doszło, a teraz obaj nie potrafią sobie z tym poradzić. Ale wszystko po kolei.
OdpowiedzUsuńJestem szczęśliwa, że między Zaynem a Amy zaczyna rodzić się uczucie, ale jednocześnie nie potrafię znieść cierpiącego Nialla. Jest spostrzegawczy i widzi, co się dzieje, kiedy jego ukochana tylko spojrzy na chłopaka, którego uważa przecież za najlepszego przyjaciela. Nie jest nawet w stanie w pełni cieszyć się z powodzenia dziewczyny w konkursie. Swoją drogą czuję, że Amy zagnie innych zawodników swoimi pysznymi potrawami, w każdym póki co radzi sobie naprawdę świetnie i idzie jak burza ;) Wracając do wcześniejszego - obawiam się, że Nialler pęknie, kiedy Zayn i Amy kiedyś ogłoszą, że są razem. Będzie miał złamane serce...
Martwię się o Malika, gdzie on tak nagle przepadł? Może to jest do niego podobne, ale mam złe przeczucia... Oby szybko wrócił do domu.
Spodziewałam się, że kiedy pojawi się Lou, Amy odważy się go zapytać o tę całą aferę z Harrym. Szczerze powiedziawszy żal mi Tomlinsona, widać, że kompletnie nie wie, co ma robić. Podejrzewam, że Hazza od dłuższego czasu się w nim podkochuje, a kiedy wypił za dużo, nabrał odwagi i spróbował to zamanifestować. A Louis wkurzył się głównie dlatego, że zaskoczyła go pozytywna reakcja na ten pocałunek i wyznanie, która musiała się zrodzić w jego sercu. mam nadzieję, że chłopcy rozwiążą ten konflikt. Nie chcę, by obaj się tak dołowali.
Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał, więc czekam na następny ;3
świetne opowiadanie. teraz mam co robić w wakacje ;d
OdpowiedzUsuńJednym słowem : KOCHAM !
OdpowiedzUsuńPoinformuj mnie o nowym rozdziale, plis <3
@darness_bitch